W komunikacie prasowym opublikowanym na stronie serbskiego rządu, 16 marca 2020 r. pojawiła się informacja, iż pierwsza zagraniczna pomoc w zwalczaniu wirusa SARS-CoV-2 dotarła do Serbii z Chińskiej Republiki Ludowej. Pomoc została przekazana przez Mammoth Foundation – chińską organizację humanitarną o charakterze non-profit, z siedzibą główną z Shenzhen. W niniejszym komunikacie powiadomiono również, iż fundacja ta zajmuje się badaniami genetycznymi oraz jest zaangażowana w zwalczanie choroby COVID-19 w Chinach, udzielając niezbędnego wsparcia szpitalom i laboratoriom, w następnej kolejności oferując swe usługi kolejnym państwom. Dodatkowo, w oficjalnym komunikacie rządowym czytamy, iż Mammoth Foundation jest finansowana przez jedną z wiodących światowych firm zajmujących się inżynierią genetyczną – BGI (Huada 华大) z siedzibą w Shenzhen. Jednym z dyrektorów wykonawczych jest Mu Feng, członek zespołu badawczego nad SARS afiliowanego przy Ministerstwie Nauki i Techniki ChRL. Z biogramu na oficjalnej stronie BGI wynika, iż Mu był jednym z gości honorowych szóstego szczytu 16+1 w Budapeszcie w 2017 r. Wydaje się zatem, iż firma ta występująca jako główne narzędzie finansujące ww. fundację niosącą pomoc w państwach europejskich została predestynowana do współpracy z zagranicą znacznie wcześniej.
Jednak najbardziej istotną kwestią, która nastąpiła po udzieleniu przez ChRL pomocy dla bałkańskiego kraju jest reakcja serbskiego prezydenta. Aleksandar Vucić w swoim przemówieniu skrytykował zdolności koordynacji działań w odniesieniu do środowiska międzynarodowego, w szczególności Unii Europejskiej. Vucić w dość brutalny sposób powiedział, iż „międzynarodowa solidarność nie istnieje, europejska solidarność również nie istnieje i była to bajka na papierze”. W dalszej części swego przemówienia, serbski prezydent powiadomił opinię publiczną o „wystosowaniu specjalnego listu, w którym on i jego kraj wiążą [z tym] ogromne nadzieje i jedynym [państwem], które może pomóc [Serbii] w tej ciężkiej sytuacji jest Chińska Republika Ludowa”. Pismo zostało zaadresowane bezpośrednio do przewodniczącego Xi Jinpinga, którego po raz pierwszy w oficjalnym piśmie rządowym Aleksandar Vucić nazwał „nie tylko przyjacielem, ale bratem, który nie jest tylko moim bratem w ujęciu osobistym, lecz jest przyjacielem i bratem całego serbskiego narodu”. Odniósł się również do rezolucji UE, która zabrania importu dóbr na teren Serbii, mówiąc wprost, iż „Ursula von der Leyen przekazała przed chwilą informację, iż Serbia nie może importować sprzętu i akcesoriów medycznych z UE, bo sama [UE] go potrzebuje”. Vucić niewybrednym językiem podkreślił, iż w miejscu przewodniczącej KE „wyszedłby ze swojej skóry” oraz wspomniał, iż ci sami decydenci UE, którzy odmówili Serbii pomocy w kryzysowej sytuacji jeszcze kilka miesięcy temu „przesłuchiwali” serbskiego prezydenta i zalecali ograniczenie kontaktów i importu dóbr pochodzących z Chińskiej Republiki Ludowej. Przy tej okazji Vucić wspomniał, iż „UE próbuje wymusić określone zasady przetargów publicznych w Serbii” twierdząc, iż „według Wspólnoty głównym kryterium dla Serbii powinna być wysoka jakość produktów i usług, wymuszając na Serbach zakup produktów unijnych. W momencie, gdy UE potrzebowała serbskich pieniędzy wszystko musiało być dostosowane pod nich [UE], ale gdy Serbia prosi o pomoc i chce za nią zapłacić, UE nie interesuje się już serbskimi pieniędzmi i odrzuca [serbską] propozycję jakby [Serbia] prosiła o coś za darmo”. Kontynuując przemówienie stwierdził, iż „wierzy w przyjaciela i brata Xi Jinpinga i wierzy w chińską pomoc, bowiem Chiny są jedynym państwem, które może pomóc Serbii. A reszcie [państw] dziękuję za nic”. Dodał również, iż „znajdzie sposób, żeby im [UE] podziękować” a „słowa wypowiedziane dzisiaj są słowami tylko jednego prezydenta i są one stosunkowo uprzejme i grzeczne”, dając do zrozumienia, iż niebawem działania UE zostaną ocenione przez opinię publiczną i innych liderów w bardziej dosadny sposób.
W sytuacji napięcia pomiędzy Serbią a Unią Europejską, które nastąpiło zaledwie kilka tygodni po ogłoszeniu przywrócenia zawieszonego w 1998 r. połączenia lotniczego między Belgradem a Prisztiną (odczytywanym przede wszystkim jako sukces dyplomacji amerykańskiej, ale też europejskiej w zbliżeniu serbsko-kosowskim) a także w momencie wzmożonej aktywności Chin na arenie międzynarodowej, należy szerzej przyjrzeć się dwóm kluczowym zagadnieniom: „drugim dnem” międzynarodowej pomocy humanitarnej ze strony ChRL oraz stanowczym i nieprzychylnym dla UE stanowiskiem serbskiego prezydenta.
W obliczu paraliżu polityczno-gospodarczego Europy wywołanego wirusem SARS-CoV-2, Chiny po zahamowaniu rozprzestrzeniania się choroby w kraju wyszły z pomocą humanitarną do kilku europejskich krajów dotkniętych pandemią, m.in. wcześniej wspomnianej Serbii ale także Czech, Hiszpanii, Polski oraz Włoch. Informację tę należy bez wątpienia odczytywać w kategoriach pozytywnego zjawiska, niemniej należy odnieść tę sytuację do podobnej (choć nie tak drastycznej w skutkach) epidemii SARS z lat 2002-2003, która rozprzestrzeniała się głównie na terytorium Azji Południowo-Wschodniej. Wówczas to Stany Zjednoczone oraz Światowa Organizacja Zdrowia odgrywały główną rolę w międzynarodowej walce z wirusem. Teraz rolę tę przejmują Chiny, które w obliczu wzrostu swych międzynarodowych ambicji kreują obraz Chin jako państwa, które coraz częściej jest zdolne do udźwignięcia roli globalnego lidera. Jak jednak wskazują eksperci berlińskiego MERICS’a, pomoc ta nie jest – jak przedstawia to większość mediów – bezwarunkowa, bowiem wraz z darmowymi artykułami medycznymi Chiny oferują sprzedaż innych, wysoko wyspecjalizowanych maszyn medycznych przydatnych do walki z pandemią na terenie UE, która ma pomóc zrestartować chiński rynek eksportowy. Jednak z perspektywy działań wzrastającego mocarstwa nie powinno to dziwić.
Komentując wątek krytycznej wobec UE wypowiedzi serbskiego prezydenta, należy po raz kolejny przypomnieć, iż polityka zagraniczna Serbii skupia się na grze na „dwa fronty”, z których jeden stanowią Stany Zjednoczone oraz Unia Europejska, natomiast na drugi składają się Chiny i Rosja, zgodnie z wprowadzoną w 2009 r. przez ówczesnego prezydenta Borisa Tadicia polityką „czterech filarów” serbskiej dyplomacji. Umiejętność inteligentnego balansowania pomiędzy dwoma stronami przynosi Serbii wymierne korzyści, bowiem to stosunkowo małe państwo będące jednym z potencjalnych przyszłych członków UE może poszczycić się wyjątkowo wysokim – jak na regionalne realia – zainteresowaniem ze strony chińskich inwestorów. Uderzając w UE w obliczu jej wewnętrznego kryzysu, Vucić wysłał Chinom jasny sygnał, iż Serbia nadal będzie wspierać międzynarodowe postulaty ChRL. Należy zarazem pamiętać, iż przed kilkoma tygodniami serbski prezydent zaakceptował proces, który doprowadza do erozji jednej z najpoważniejszych kart przetargowych w stosunkach dwustronnych z Chinami, bowiem po ponad dwóch dekadach Serbia i Kosowo – w wymiarze praktycznym – są w procesie normalizacji stosunków dwustronnych. Zachodzi zatem pytanie, czy w kontekście postępującego procesu zbliżenia Prisztiny i Belgradu, Chiny nadal będą „potrzebować” takiego sojusznika jak Serbia? Wydaje się, iż w tej kwestii kluczowe będą najbliższe miesiące, zaraz po restarcie globalnych stosunków polityczno-gospodarczych, gdy światowa pandemia choroby COVID-19 zostanie (miejmy nadzieję) opanowana.