22.08.2023
18 sierpnia w Maryland prezydenci Joe Biden i Yoon Suk-yeol oraz premier Kishida Fumio ogłosili „nową erę” trójstronnej współpracy. Okrzyknięty historycznym szczyt przyniósł trzy deklaracje, które mają stanowić ramy dla trójstronnego sojuszu: „Zasady Camp David”, „Zobowiązanie do konsultacji” oraz „Duch Camp David”. Te trzy dokumenty mają stworzyć trwałe podwaliny współpracy, a także określić jej najważniejsze płaszczyzny: obronność oraz bezpieczeństwo gospodarcze i technologiczne. Szczyt ten to przede wszystkim sukces amerykański – Waszyngton od lat zabiegał o wzmocnienie współpracy trójstronnej, na przeszkodzie której stały relacje relacje między Tokio i Seulem. Jakie znaczenie miał szczyt dla Korei Południowej? Czy ustalenia szczytu rzeczywiście przyczynia się do trwałej współpracy w formacie trójstronnym?
Jeszcze rok temu trójstronny szczyt, mający na celu poczynienie kroków w kierunku większej instytucjonalizacji współpracy (choć do formalnego sojuszu w typie NATO droga jeszcze bardzo daleka) wydawał się niemożliwy. Relacje na linii Tokio-Seul pozostawały napięte zez względu na spory historyczne. Ponadto zaufanie między azjatyckimi sojusznikami a Waszyngtonem zostały nadszarpnięte w trakcie prezydentury Donalda Trumpa. Globalne wyzwania takie jak wojna w Ukrainie wywołana przez Rosję, północnokoreańskie testy rakietowe czy rosnąca asertywność Chin mogąca zmienić satus quo w regionie – określane przez sojuszników jako zagrożenia dla wartości międzynarodowego porządku – zbliżyły do siebie USA, Japonię i Korę Południową. Istotnym czynnikiem była także zmiana władzy w Seulu. Prezydent Yoon Suk-yeol najpierw wzmocnił relacje ze Stanami Zjednoczonymi, a następnie wbrew krajowej krytyce rozpoczął proces naprawy relacji z Tokio.
Pierwszym filarem budowania trwałego trójstronnego sojuszu (co wyraźnie podkreślała strona amerykańska) jest dokument „Zasady Camp David” (the Camp David Principles), które określają wspólne wartości stanowiące podstawę działań sojuszu. Warto zwrócić uwagę, że odnoszą się one do wspomnianych globalnych wyzwań: współpraca ma się skupiać wokół zasady „wolnego i otwartego Indo-Pacyfiku” w oparciu o poszanowanie międzynarodowego prawa i norm. Jednocześnie sojusznicy wyrazili potępienie dla jednostronnych prób zmiany status quo przez siłę lub przymus, co należy odczytać jako nawiązanie nie tylko do rosyjskiej agresji na Ukrainę, ale także wywierania presji przez Chiny na inne państwa. Ponadto wśród zasad wskazano dążenie do „świata bez broni nuklearnej”, czemu został poświęcony oddzielny akapit. Dla Korei Południowej oznacza to kolejną deklarację dotycząca odejścia od pomysłu rozwoju własnej broni nuklearnej. Oprócz kwestii związanych z bezpieczeństwem, zasady wskazują także na konieczność współpracy technologicznej oraz wspólnej walki ze zmianami klimatycznymi.
Z perspektywy południowokoreańskiej warto przyjrzeć się dwóm akapitom „Zasad Camp David” Pierwszy ustęp dotyczy Korei Północnej. Podkreślono w nim dążenie do całkowitej denuklearyzacji KRLD jako podstawy wspólnych działań. Jednocześnie wskazano na gotowość do wznowienia dialogu z Pjongjangiem bez warunków wstępnych. Jest to zmiana w stosunku do dotychczasowego twardego stanowiska prezentowanego przez prezydenta Yoon Suk-yeola. Jednocześnie w kolejnym zdaniu poruszona została kwestia praw człowieka, kwestia często pomijana, by skłonić Pjongjang do dialogu. Należy jednak podkreślić, że kwestia praw człowieka została tutaj sprowadzona do spraw istotnych z punktu widzenia USA i Japonii – czyli wypuszczenia uprowadzonych obywateli, a nie poprawy sytuacji mieszkańców Korei Północnej („dążymy do zajęcia się prawami człowieka i kwestiami humanitarnymi, w tym do natychmiastowego rozwiązania kwestii uprowadzeń, więźniów i nierepatriowanych jeńców wojennych”). Akapit kończy poparcie dla „zjednoczonego Półwyspu Koreańskiego”, którego wyrazem mają być wolność i pokój. Nie oznacza to dążenia do jednej Korei – już w samej Korei Południowej „zjednoczenie” coraz częściej rozumiane jest jako pokojowe współistnienie niż tworzenie jednego państwa. W dokumencie nie wspomniano o dążeniu do podpisania traktatu pokojowego, co w obecnej sytuacji wydaje się trudne do osiągnięcia. Sojusznicy są zgodni w kwestiach związanych z Koreą Północną i na tym polu rozwój (nieformalnego) trójstronnego sojuszu ma największe szanse na powodzenie – także w zakresie instytucjonalizacji w postaci umów o współpracy wywiadowczej czy tworzeniu kanałów konsultacyjnych. Szczegóły wskazano we wspólnym oświadczeniu nazwanym „Duch Camp David”. Na szczycie zaproponowano stworzenie ram dla stałych trójstronnych ćwiczeń obrony przeciwrakietowej i przeciw okrętom podwodnym. Ponadto wskazano harmonogram uruchomienia programu udostępniania w czasie rzeczywistym danych dotyczących północnokoreańskich prób rakietowych, a w odpowiedzi na zagrożenia cybernetyczne postanowiono utworzyć nową trójstronną grupę roboczą.
Bardziej problematyczna jest kwestia Chin. W dokumencie wyrażono poparcie dla pokoju i stabilności w Cieśninie Tajwańskiej jako „nieodzownego elementu bezpieczeństwa i dobrobytu społeczności międzynarodowej”. W odniesieniu do jakichkolwiek działań mogących antagonizować Chiny (poparcie dla Tajwanu, ale także tworzenie sojuszu półprzewodników) Korea Południowa próbowała zachowywać się ambiwalentnie, balansując między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Jednak prezydent Yoon Suk-yeol przyjmuje coraz bardziej proamerykańskie stanowisko. Wydaje się, że dla Yoon Suk-yeola poparcie Tokio i Waszyngtonu w kwestiach związanych chociażby z Cieśnioną Tajwańska jest pewnym kompromisem, który ma gwarantować solidarne wsparcie dla kwestii związanych z KRLD. Natomiast Chiny mogą odebrać szczyt jako złamanie „Trzech nie” – politycznej deklaracji byłego prezydenta Moon Jae-ina. W deklaracji tej znalazło się zapewnienie, że Korea Południowa nie wejdzie w trójstronny sojusz militarny ze Stanami Zjednoczonymi i Japonią. Choć nie doszło do utworzenia formalnego sojuszu, to Pekin może tak to odebrać – przy czym prezydent Yoon Suk-yeol już wcześniej zapowiedział odejście od „Trzech nie”, które nie były wiążącą umową. Co ciekawe, jednym z rezultatów szczytu jest wprowadzenie nowych mechanizmów konsultacji związanych z łańcuchami dostaw, zaawansowanymi technologiami i finansami – choć pośrednio – również odnosi się do zagrożenia płynącego ze strony Chin na płaszczyźnie bezpieczeństwa gospodarczego.
Istotnym elementem wzmocnienia trójstronnej współpracy jest „Zobowiązanie do konsultacji”, które oznacza nie tylko coroczne spotkania głów państw, ale także ministrów spraw zagranicznych, obrony oraz handlu i przemysłu. Postanowienia szczytu nie tworzą formalnego trójstronnego sojuszu, ale zawierają wytyczne, które mają wzmacniać partnerstwo. Zobowiązanie do corocznych spotkań jest istotne z punktu widzenia USA – ma być pewnego rodzaju gwarantem utrzymania konsultacji przy zmianie władzy.
Prezydent Joe Biden zapraszając sojuszników do Camp David w Maryland zadbał o wymiar symboliczny tego wydarzenia. Pierwszy trójstronny niezależny szczyt nie odbył się w Białym Domu, ale Camp David, gdzie zawierano przełomowe umowy. Prezydent Biden nawiązuje tu do dziedzictwa prezydenta Cartera i porozumień między Egiptem a Izraelem. Co więcej taka „rekoncyliacja” między Koreą Południową a Japonią służy nie tylko strategicznym celom limitowania wpływu Chin w regionie ale pokazuje Pekinowi, że Waszyngton też ma narzędzia do wpływania na pokojowe procesy.
Ten wymiar symboliczny w połączeniu z retoryką prezydenta Joe Bidena, który wielokrotnie chwalił dokonania obecnych przywódców Japonii i Korei Południowej na drodze do pojednania był niezwykle istotny dla Yoon Suk-yeola. Południowokoreański Prezydent wiele ryzykował decydując się na zacieśnianie relacji z Japonią pomimo krytyki w kraju. Szczyt miał być zatem owocem prowadzonej przez niego polityki zagranicznej – zbliżenia z Japonią i Stanami Zjednoczonymi, nawet kosztem relacji z Pekinem. Ze względu na ustalenia dotyczące Korei Północnej – potępienie prowokacji oraz rozwój trójstronnej współpracy przeciwko zagrożeniom ze strony Pjongjangu – prezydent Yoon Suk-yeol mógł ogłosić sukces. Zaraz po szczycie Prezydent wyraził nadzieję, że kolejne spotkanie zostanie zorganizowane w przyszłym roku w Seulu.
Stany Zjednoczone wykorzystały moment, w którym władze Korei Południowej niezwykle sprzyjają zacieśnianiu więzi z Waszyngtonem także w szerszym, trójstronnym formacie. Konflikt na linii Seul-Tokio był do tej pory największą przeszkodą dla budowania partnerstwa opartego o wspólne interesy związane z bezpieczeństwem – także bezpieczeństwem gospodarczym. Największym zagrożeniem dla obecnego rozwoju trójstronnego partnerstwa jest zmiana władzy w każdym z trzech państw. Długofalowy sukces szczytu wymaga utrzymania trwałości współpracy. Kolejnym krokiem może być zatem tworzenie kolejnych trójstronnych mechanizmów – jak nuklearna grupa konsultacyjna związana z amerykańską strategią rozszerzanego odstraszania. Ponadto należy zadbać, aby trójstronne działania były korzystne dla każdej ze stron – co było widać we wspólnych oświadczeniach na szczycie (każdy coś zyskał), aby zasadność rozszerzania współpracy trójstronnej nie mogła zostać podważona przez populistyczna politykę krajową. Budowa trwałego sojuszu będzie także wymagała rozwiązania sporów historycznych między Japonią i Koreą Południową. To będzie skutkować uniknięciem kolejnego poważnego kryzysu w relacjach dwustronnych.