08.04.2025
Rząd w Nowym Delhi wydaje się patrzeć z nadzieją na zmianę administracji w Waszyngtonie: relacje Indie-USA za pierwszej kadencji Trumpa były bowiem pozytywne. Premier Indii Narendra Modi odwiedził Stany Zjednoczone 13 lutego, a zatem wkrótce po zaprzysiężeniu Trumpa (20 stycznia br.). Jednym z kluczowych aspektów wizyty były relacje w dziedzinie bezpieczeństwa: Trump obiecał między innymi sprzedaż Indiom samolotów bojowych F-35. Ponadto strony miały dyskutować nową umowę handlową, którą Modi chciałby podpisać jeszcze w tym roku.
Indyjsko-amerykańska współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa
Informację prezydenta Trumpa o tym, że Stany Zjednoczone proponują Indiom samoloty F-35 należy jednak traktować ostrożnie. Kubeł zimnej wody wylał na nią kilka dni później indyjski MSZ zaznaczając, że „formalny proces ich nabywania” jeszcze się nie rozpoczął.
W praktyce przeszkody formalne leżą po obu stronach. Należy bowiem pamiętać, że nowoczesne platformy strategiczne w Indiach są nabywane w drodze przetargu. Nowe Delhi faktycznie kupuje coraz więcej amerykańskiego sprzętu (często kosztem rosyjskiego), jednakże nie oznacza to automatycznie, że to amerykańska oferta musi zawsze wygrywać. Przy przetargu na wielozadaniowy samolot bojowy średniego zasięgu dla indyjskich sił powietrznych dwie amerykańskie firmy (Boeing z ofertą F/A-18 i Lockeed Martin z ofertą F-16) ostatecznie przegrały na rzecz oferty francuskiego koncernu Dassault Rafale.
Sprzedaż takiego samolotu jak F-35 musiałaby zatem nie tylko zostać zatwierdzona ze strony amerykańskiej – następnie oferta amerykańska musiałaby wygrać w przetargu w Indiach, a to, co indyjski MSZ obecnie stwierdził, to fakt, że taki przetarg nie został nawet obecnie rozpisany. Ponadto, sprzedaż na bardziej nowoczesny sprzęt amerykański łatwiej jest w USA zatwierdzić (poprzez Kongres i prezydenta) wtedy, gdy odbiorcą takiego sprzętu ma być państwo NATO albo państwo, które ma status ważnego sojusznika spoza NATO (Major Non-NATO Ally). W wypadku innych państw sprzedaż też jest możliwa, ale biurokratycznie i proceduralnie trudniejsza. Indie zaś takiego statusu nie mają.
Na razie zatem deklarację prezydenta Trumpa należy traktować jako polityczną wolę dalszego zbliżenia USA z Indiami. Nie można jednak wykluczyć, że sytuacja zmieni się formalnie i po stronie USA i po stronie Indii, umożliwiając sprzedaż samolotów. Ponadto, niezależnie od tego konkretnego przykładu widać wyraźnie, że administracja Trumpa jest przychylna Indiom i że Nowe Delhi (niezależnie od tego, kto w danym momencie tam rządzi) chętnie nabędą więcej amerykańskiego sprzętu wojskowego. Administracja Trumpa okazała się jednak mniej przychylna Indiom jeśli chodzi o handel dwustronny.
Indie objęte wojną celną administracji Trumpa
Podczas swojej wizyty premier Modi miał również zaproponować administracji Trumpa podpisanie nowej umowy o handlu dwustronnym w przeciągu dziewięciu miesięcy, a zatem jeszcze w tym roku. W ten sposób Modi próbował zapewne zapobiec objęcia Indiami cłami, co Trump zapowiadał od początku swojej kadencji. Pod koniec marca w Waszyngtonie gościła w tym celu kolejna delegacja rządu indyjskiego, tym razem bez premiera. Indyjskie media donosiły wówczas, że udało się osiągnąć porozumienie: Nowe Delhi miało zaproponować obniżkę ceł na import z USA i w efekcie uniknąć podwyżki ceł amerykańskich na import z Indii.
Tak się jednak nie stało. Trzeciego kwietnia administracja w Waszyngtonie ogłosiła cła na niemal sto państw świata, w tym Indie. Cła na Indie (26%) są niższe niż te nałożone na Chiny (54%), ale dalej bardzo dotkliwe. Odczuć je może wiele sektorów, choćby funkcjonujący w Indiach producenci pojazdów.
USA to dla Indii jeden z dwóch najważniejszych partnerów handlowych (obok Chin), a na dodatek państwo, z którym Indie mają dodatni bilans handlowy (w przeciwieństwie do handlu z ChRL). Jest to zatem dla rządu w Nowym Delhi pozytywny aspekt relacji z USA, ale najwyraźniej jest to inaczej postrzegane przez nową administrację w Waszyngtonie, jako że oczywiście równolegle oznacza to, że bilans handlu z Indiami jest dla USA negatywny. W najbliższych miesiącach Nowe Delhi i Waszyngton będą zapewne dalej negocjować nową umowę handlową, a rząd indyjski na pewno będzie starać się w ramach tych rozmów przekonać administrację Trumpa do wycofania przynajmniej części obecnej podwyżki ceł.
Cisza o wojnie w Ukrainie, spotkanie Trump-Zełeński bez komentarza
Kwestia Ukrainy nie była natomiast najwyraźniej istotnym aspektem spotkania Trump-Modi, a w każdym razie nie została ona wyeksponowana w publicznych oświadczeniach. Podobnie kiedy później administracja Trumpa zaangażowała się w rozmowy pokojowe Rosja-Ukraina Indie zachowały wobec tych procesów dystans. Indyjski rząd nie wypowiedział się na przykład na temat głośnego starcia Trump-Vance-Zełeński dnia 28 lutego.
Od mniej więcej dwóch dekad politykę Indii względem dwóch mocarstw można podsumować w sposób następujący: Nowe Delhi stara się zachować partnerstwo i z USA, i z Rosją, ale bez sojuszu z żadną ze stron. Pełnoskalowa rosyjska inwazja na Ukrainę, rozpoczęta w 2022 r., wystawiła tę postawę Indii na ciężką próbę. Nowe Delhi było bowiem przez państwa zachodnie naciskane, by potępić Rosję za jej agresywne działania. Tymczasem Indie konsekwentnie wypowiadają się o rosyjskiej inwazji na Ukrainę w sposób oględny: nazywają ją „kryzysem”, wzywają do „dialogu” i „dyplomacji”, ale nie wskazują winnego. Indyjski rząd zatem nie tylko nie potępił działań Moskwy, ale od 2022 r. zaczął masowo nabywać przecenioną rosyjską ropę naftową – a zatem nie tylko utrzymał z Rosją partnerstwo, ale nawet pogłębił je w jednym obszarze.
Należy jednak podkreślić, że Indie równolegle, zgodnie ze swoją polityką, utrzymały także partnerstwo z USA. Mimo słów krytyki ze strony Waszyngtonu wobec Indii – i ich odporu ze strony Nowego Delhi – żaden kluczowy, strategiczny obszar współpracy Indie-USA od 2022 r. nie ucierpiał. Ponadto, pomimo tej krytyki, w latach 2023-2024 premier Modi witany był z honorami w tych samych państwach, których dyplomaci wcześniej krytykowali Indie – takich jak USA czy Francja, a nawet Polska.
Dynamika stosunków Indie-Zachód jest bowiem w pewnym sensie niezależna od stosunków Indie-Rosja. Dla państw zachodnich Indie to ważny odbiorca uzbrojenia (dla USA i Francji), potencjalny obszar dla wielkich inwestycji i źródło wykwalifikowanych specjalistów; w obszarze wojskowości zaś Nowe Delhi to potencjalny partner przeciw Chinom. Takie państwo jak USA nie może zatem pozwolić sobie na zantagonizowanie Indii (nawet kiedy współpracują one z Rosją), bo są one potrzebne do współpracy przeciw ChRL i jako coraz istotniejszy partner gospodarczy. Wydaje się, że Nowe Delhi doskonale to rozumie.
Trwająca wojna Rosji przeciw Ukrainie to zatem dla Nowego Delhi problem, ale nie najważniejszy problem. Jest to wyzwanie, bo zmusza ono do balansowania między zwaśnionymi stronami (czego przykładem była wizyta premiera Modiego w Rosji, a następne w Polsce i na Ukrainie, w 2024 r.). Nie jest to jednak – jak widać po trzech latach wojny – wyzwanie, z którym Indie nie mogą żyć. Nowe Delhi odnosi zresztą nawet pewną korzyść z tej sytuacji ze względu na możliwość kupna tańszej rosyjskiej ropy naftowej, która jest nabywana i rafinowana przez prywatną firmę Reliance, a następnie po części sprzedawana do Europy. Działalność Reliance opodatkowuje rząd indyjski i w ten sposób czerpie z tego zyski – ponadto Reliance współpracuje z tym rządem na inne sposoby, jak również finansuje partię rządzącą, BJP. Ze względów politycznych jednak Nowe Delhi wolałoby żeby wojna się skończyła – tak, aby równoległa współpraca z Rosją i z USA była łatwiejsza.
W tym sensie zmiana administracji w USA z prezydenta J. Bidena na D. Trumpa to pozytywne wydarzenie dla Nowego Delhi (a negatywna dla Warszawy), gdyż obecne władze w Waszyngtonie są bardziej spolegliwe w stosunku do Rosji i bardziej chętne, by wymusić na Ukrainie porozumienie pokojowe (zamiast dalej wspierać jej wysiłek wojenny). Nowe Delhi jednak stara się być neutralne i ostrożne w swojej postawie, a ponadto nie jest częścią tych negocjacji w żadnej formie i nie ma bezpośredniego przełożenia na postawę Rosji (poza przełożeniem pośrednim w postaci nabywania rosyjskiej ropy). Dlatego rząd indyjski unika komentowania obecnych negocjacji i taką postawę zachowa najpewniej dalej.
***
Zmiana administracji w Waszyngtonie jest zapewne postrzegana bardziej pozytywnie niż negatywnie przez rząd w Nowym Delhi. Do pozytywów, z perspektywy rządu Modiego, należą: otwartość administracji Trumpa na współpracę w dziedzinie bezpieczeństwa z Indiami, jej negatywne nastawienie wobec Chin i koncyliacyjny ton w stosunku do Rosji. Tym niemniej, podwyżka ceł, którymi Trump objął ChRL okazała się też objąć Indie – kwestia dwustronnego handlu może się okazać zatem wyzwaniem w stosunkach Indie-USA.