15.04.2025
Yoon Suk-yeol został usunięty z urzędu prezydenta po jednogłośnym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Przyczyną impeachmentu była próba wprowadzenia stanu wojennego w grudniu ubiegłego roku, która wywołała głęboki podział w społeczeństwie. Orzeczenie sądu zostało przyjęte z ulgą przez wielu obywateli, ale podkreśliło istniejącą polaryzację i nieufność do instytucji państwowych. W konsekwencji w ciągu 60 dni mają się odbyć przedterminowe wybory prezydenckie, które wyłonią nowego przywódcę stojącego przed wyzwaniem zjednoczenia kraju. Faworytem jest Lee Jae-myung z Partii Demokratycznej – jednak społeczeństwo jest podzielone w tej kwestii: równie wiele osób wyraża dla niego poparcie, jak i niechęć. Obok problemów wewnętrznych, nowy prezydent będzie musiał zając się pilnymi kwestiami w polityce zagranicznej – przede wszystkim wznowieniem dyplomacji szczytowej z najważniejszymi partnerami. Co czeka Koreę Południową po impeachmencie prezydenta Yoon Suk-yeola?
Impeachment
Yoon Suk-yeol stał się drugim prezydentem Korei Południowej usuniętym w drodze impeachmentu. Decyzja Trybunału Konstytucyjnego z dnia 4 kwietnia 2025 roku zakończyła jego prezydenturę po niespełna trzech latach. Zgodnie z przepisami obowiązującymi od 1987 roku, kiedy to wprowadzono demokratyczne reformy po okresie rządów wojskowych, prezydent Korei Południowej wybierany jest na jedną pięcioletnią kadencję i nie może ubiegać się o reelekcję.
Kariera polityczna Yoon Suk-yeola rozpoczęła się stosunkowo późno, po wielu latach pracy jako prokurator, gdzie zyskał publiczne uznanie dzięki swoim śledztwom dotyczącym wpływowych osobistości. Jego reputacja jako bezkompromisowego prokuratora została ugruntowana, gdy w 2016 r. stał na czele specjalnej grupy śledczej ds. korupcji w sprawach państwowych, która aresztowała wielu członków administracji Park Geun-hye (przypisuje mu się także aresztowanie samej Park 31 marca 2017 roku, choć w rzeczywistości decyzję tę podjął ówczesny prokurator generalny, Kim Soo-nam). W 2018 roku, będąc szefem Prokuratury Okręgowej w Seulu w rządzie Moon Jae-ina, kierował śledztwem w sprawie aresztowania byłego prezydenta Lee Myung-baka pod zarzutem defraudacji środków państwowych. Wkrótce Yoon Suk-yeol stał się symbolem walki z administracją Moon Jae-in – choć to właśnie Moon mianował go na urząd prokuratora generalnego. W 2019 roku Yoon rozpoczął śledztwo w sprawie korupcji z udziałem rodziny ówczesnego ministra sprawiedliwości Cho Kuka, co doprowadziło do konfliktu prokuratury z rządem. Yoon Suk-yeol oficjalnie wkroczył do polityki w marcu 2021 r., rezygnując ze stanowiska prokuratora generalnego, by wstąpić do konserwatywnej Partii Siły Narodu i kandydować w wyborach prezydenckich. Rok później został wybrany na 20. prezydenta Korei Południowej.
Prezydentura Yoon Suk-yeola była naznaczona narastającymi konfliktami – już w samej kampanii wyborczej Yoon przyjął antagonizującą postawę „walki” ze spuścizna administracji Moon Jae-ina i Partią Demokratyczną. Do kontrowersyjnych decyzji Yoona jako prezydenta należało przeniesienie siedziby prezydenta z Błękitnego Domu do Yongsan, co miało symbolizować zerwanie z poprzednimi administracjami. Największym problemem był jednak konflikt z opozycją, który nasilił się po zwycięstwie Partii Demokratycznej w wyborach parlamentarnych w 2024 roku. Ostatni rok charakteryzował się forsowaniem ustaw bez poparcia ponadpartyjnego przez opozycję, oraz wetowania ich przez prezydenta. Przed wprowadzeniem stanu wojennego Yoon Suk-yeol zawetował łącznie 25 ustaw. Napięte były także relacje między prezydentem a liderem Partii Siły Narodu, Han Dong-hoonem.
Sytuacja ta skłoniła Yoon Suk-yeola do podjęcia szokującej decyzji o ogłoszeniu stanu wojennego 3 grudnia 2024 roku. Uzasadniał to rzekomym zagrożeniem ze strony "sił antypaństwowych" sprzymierzonych z Koreą Północną, które miały sparaliżować jego rząd – w ten sposób została określona opozycja. Decyzja ta spotkała się z natychmiastowym oporem społeczeństwa, wojska i parlamentu. Jeszcze tego samego dnia Zgromadzenie Narodowe przegłosowało uchwałę o uchyleniu dekretu stanu wojennego. Następnie, 14 grudnia, parlament przegłosował wniosek o impeachment Yoona . 4 kwietnia 2025 r., po 111 dniach zawieszenia, Trybunał Konstytucyjny jednogłośnie (8:0) utrzymał w mocy decyzję o impeachmencie, uznając Yoona za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów. Sąd uznał, że nie istniały warunki (takie jak wojna czy poważny kryzys narodowy) uzasadniające taką decyzję, co stanowiło naruszenie artykułu 77 konstytucji. Ponadto stwierdzono, że wysłanie sił zbrojnych do parlamentu miało na celu ograniczenie jego działalności politycznej i naruszyło zasadę neutralności politycznej wojska oraz obowiązek prezydenta jako naczelnego dowódcy. Działania Yoon Suk-yeola uznano za próbę bezprawnego zawieszenia wszelkiej działalności politycznej poprzez dekret stanu wojennego. W uzasadnieniu odwołano się także do nakazu aresztowania polityków i sędziów wydanego w czasie stanu wojennego, co według sądu miało na celu wywarcie presji na sędziów, naruszając niezawisłość sądownictwa, oraz na polityków, ograniczając ich swobodę działania. W uzasadnieniu wyroku Trybunał Konstytucyjny wskazał, że działania Yoona w znacznym stopniu naruszyły fundamentalne zasady demokratycznego państwa prawa, destabilizując porządek konstytucyjny, zagrażając bezpieczeństwu państwa i nadwyrężając zaufanie społeczne. Sąd odrzucił argumentację Yoona, że stan wojenny miał być jedynie tymczasowym ostrzeżeniem lub apelem do opinii publicznej.
Po impeachmencie, Yoon Suk-yeola czeka szereg konsekwencji prawnych i możliwych działań politycznych. Przede wszystkim grozi mu proces karny o zdradę stanu w związku z wprowadzeniem stanu wojennego – proces ma rozpocząć się 14 kwietnia. Pozbawienie Yoona urzędu oznacza utratę immunitetu, co otwiera drogę do postawienia mu kolejnych zarzutów, w tym o nadużycia władzy, ingerowanie w układanie list wyborczych w wyborach parlamentarnych w 2022 r. i korupcję. Pomimo usunięcia z urzędu, Yoon prawdopodobnie nie zniknie z życia publicznego. Może próbować mobilizować swoich zwolenników oraz odgrywać rolę w skrajnie prawicowych ruchach czy frakcjach wewnątrz Partii Siły Narodu. Jego przyszłość będzie w dużej mierze zależała od wyników toczących się postępowań prawnych oraz jego własnych decyzji dotyczących dalszej aktywności publicznej.
Przedterminowe wybory prezydenckie
3 czerwca odbędą się przedterminowe wybory prezydenckie, co oznacza, że w najbliższych miesiącach koreańska scena polityczna zostanie zdominowana przez kampanie wyborcze. Lee Jae-myung cieszy się największym poparciem w sondażach opinii publicznej. W sondażach przeprowadzonych w kwietniu, poparcie dla niego wskazywało od 37% do nawet 50%, dając mu znaczną przewagę nad potencjalnymi kandydatami z Partii Siły Narodu. Po niedawnym uniewinnieniu byłego lidera Partii Demokratycznej w sprawie o naruszenie prawa wyborczego, jego pozycja dodatkowo się umocniła. Jednocześnie należy zwrócić uwagę, że po stronie opozycji są frakcje, które nie popierają Lee Jae-myunga. Lee Nak-yon, były premier i doradca Nowej Demokratycznej Partii Przyszłości, publicznie stwierdził, że Lee ma więcej przeciwników niż zwolenników, sugerując, że nominowanie innego kandydata ułatwiłoby zmianę władzy. Podkreślił, że Partia Demokratyczna powinna rozważyć alternatywy dla Lee Jae-myunga, biorąc pod uwagę jego negatywny wizerunek wśród części społeczeństwa i trudności w zjednoczeniu kraju po ewentualnym zwycięstwie. Podobnego zdania jest część społeczeństwa – zarówno Yoon Suk-yeol, jak i Lee Jae-myung powinni zostać usunięci z polityki, jako osoby nadużywające władzy i łamiące prawo. Pomimo pewnej wewnętrznej krytyki – w Partii Demokratycznej nie odbyły się jeszcze prawybory – panuje przekonanie, że o ile nie wydarzy się nic niespodziewanego, Lee Jae-myung prawdopodobnie zdobędzie nominację bez poważnego oporu
Z kolei Partia Siły Narodu stoi przed wyzwaniem wyłonienia silnego kandydata, który mógłby konkurować z Lee Jae-myungiem. Wśród potencjalnych kandydatów wymieniano byłego ministra pracy Kim Moon-soo, znanego jako „lojalista” Yoon Suk-yeola, który cieszy się 9% poparciem. Również wskazywany na potencjalnego kandydata burmistrz Seulu, który mógł przyciągnąć wyborców o umiarkowanych poglądach, zadeklarował, że nie zamierza startować w wyborach. Podobna deklaracja padła z ust Yoo Seong-mina, polityk Partii Siły Narodu krytyczny wobec skrajnej prawicy. Te rezygnacje wzbudziły obawy o zdolność partii do poszerzenia swojego elektoratu i budowania impetu przed wyborami – obaj byli traktowani jako potencjalne twarze „nowej wizji konserwatyzmu”. Chęć udziału w wyborach zadeklarował z kolei były burmistrz Daegu, Hong Joon-pyo, który popiera „jastrzębie” stanowisko wobec północnokoreańskich prowokacji. Pod znakiem zapytania pozostaje kandydatura premiera Han Duck-soo, pełniącego obecnie obowiązki prezydenta. Chociaż Han jest postrzegany jako silny potencjalny rywal dla Lee ze względu na swoje wykształcenie, doświadczenie jako technokrata i umiarkowany wizerunek to kierownictwo partii nie zdecydowało się na wcześniejsze poparcie go w obawie o pogłębienie wewnątrzpartyjnych podziałów. Ostatecznie kandydat Partii Siły Narodu zostanie wskazany po wewnętrznym głosowaniu – jednak przedłużające się wewnętrzne podziały mogą poważnie osłabić szanse PPP w skróconym okresie kampanii wyborczej, szczególnie, że rośnie poparcie dla Partii Demokratycznej. Warto zauważyć, że obie największe partie polityczne zmagają się z wewnętrznymi sporami, a ich zażegnanie i przedstawienie zjednoczonego frontu jest konieczne by skonsolidować poparcie wyborców.
Wyzwania
Przyszły prezydent Korei Południowej stanie przed szeregiem istotnych wyzwań, wynikających z obecnej sytuacji politycznej, gospodarczej i międzynarodowej kraju. Jednym z głównych wyzwań będzie zarządzanie problemami w relacjach z administracją Donalda Trumpa, zwłaszcza w kwestii nałożonych przez niego ceł na południowokoreański eksport oraz warunków finansowych stacjonowania wojsk amerykańskich w Korei Południowej. Trump, znany z summit diplomacy, ze względu na brak urzędującego prezydenta nie spotkał się jeszcze (ani nie przeprowadził rozmowy telefonicznej) z władzami Korei Południowej.
Wojna handlowa, zainicjowana przez Donalda Trumpa, powoduje niepewności gospodarcze. Nowy lider będzie musiał zapewnić stabilność gospodarczą i reagować na takie wyzwania jak cła na samochody i stal.
Przyszły prezydent będzie musiał sformułować strategię polityki zagranicznej w złożonym środowisku geopolitycznym . Będzie to obejmować relacje z Koreą Północną, które uległy znacznemu pogorszeniu za rządów Yoon Suk-yeola. Lee Jae-myung z Partii Demokratycznej może preferować bardziej koncyliacyjną postawę wobec Chin i Rosji oraz próbę poprawy stosunków międzykoreańskich. Niezależnie od zwycięzcy, Korea Południowa będzie musiała zarządzać relacjami z Chinami, Rosją i Japonią, zwłaszcza w kontekście ich stosunków z USA. Współpraca między USA, Koreą Południową i Japonią może stać się mniej spójna niż w ostatnich latach. W kontekście Europy Środkowo-Wschodniej polityka Korei Południowej nie powinna ulec zmianie, gdy cieszy się ponadpartyjnym poparciem. Oznacza to dalszy rozwój współpracy obronnej, m.in.: z Polską i Rumunią. Nie należy spodziewać się także zmiany w podejściu do kwestii wsparcia Ukrainy w powojennej odbudowie.
Polaryzacja społeczeństwa
W Korei Południowej panuje głęboka polaryzacja społeczno-polityczna i liczne podziały, które uległy pogłębieniu w wyniku kryzysu politycznego związanego z prezydentem Yoon Suk-yeolem. Mimo że początkowo większość społeczeństwa popierała impeachment Yoona, z czasem poparcie to malało, czemu towarzyszyło rosnące niezadowolenie z chaosu i działań opozycyjnej Partii Demokratycznej. Pogłębiło to już istniejące podziały, zaostrzane przez politykę prowadzoną przez dwie największe partie, przypominającą grę, w której wygrany bierze wszystko. Do takich działań należą liczne próby impeachmentu członków gabinetu Yoona i wszczynanie śledztw przeciwko niemu i jego żonie przez mająca większość w Zgromadzeniu Narodowym Partię Demokratyczną. Obserwowane w Korei Południowej podziały dotyczą nie tylko polityki, ale także kwestii społecznych. Były prezydent Yoon Suk-yeol odwoływał się m.in.: do retoryki antyfeministycznej, by zyskać poparcie młodych mężczyzn. Natomiast w trakcie protestów popierających prezydenta po wprowadzeniu stanu wojennego doszło do mobilizacji skrajnej prawicy – co doprowadziło do podziałów także w obozie konserwatywnym.
Od momentu wprowadzenia krótkotrwałego stanu wojennego do decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie impeachmentu w całym kraju odbywały się protesty zwolenników i przeciwników Yoon Suk-yeola. Warto zauważyć, że media społecznościowe, a w szczególności YouTube, odegrały znaczącą rolę w kształtowaniu opinii publicznej. Szczególnie prawica wykorzystywała nowe media: wydarzenia takie jak wiece poparcia dla Yoon Suk-yeola były transmitowane na żywo na YouTube, docierając do tysięcy ludzi. Sam Yoon zachęcał członków swojej partii do konsumowania "dobrze zorganizowanych informacji na YouTube" zamiast "stronniczych" tradycyjnych mediów. Youtuberzy stali się w pewnym sensie machiną PR prezydenta: rozpowszechniali narracje o konieczności wprowadzenia stanu wojennego w celu ochrony kraju przed pro-północnokoreańskimi siłami i niebezpiecznie silną opozycją. Narracje rozpowszechniane na YouTube – często oparte o teorie spiskowe - znalazły odzew wśród internautów, którzy generalnie nie ufają tradycyjnym mediom i obawiają się sąsiadów Korei Południowej. YouTube stał się kluczowym narzędziem w kształtowaniu opinii publicznej przez zwolenników Yoon Suk-yeola, umożliwiając szybkie rozpowszechnianie ich narracji i teorii spiskowych. Jednocześnie przyczyniło się to do radykalizacji części społeczeństwa i pogłębienia polaryzacji politycznej w Korei Południowej.
Polaryzacja społeczeństwa stwarza ryzyko, że wyborcy nie zaakceptują wyników nadchodzących wyborów, co może prowadzić do dalszej destabilizacji i podważenia zaufania do demokracji. Przyszły prezydent będzie musiał podjąć wysiłki na rzecz naprawienia ekstremalnych podziałów i konfliktów społecznych. Kluczowym zadaniem będzie także przywrócenie zaufania publicznego do systemu politycznego
Niepewna przyszłość w cieniu polaryzacji
Impeachment Yoon Suk-yeola to nie tylko koniec kontrowersyjnej prezydentury, ale także symbol głębokiego kryzysu politycznego, który dotknął Koreę Południową. Trybunał Konstytucyjny, wydając jednogłośny wyrok, potwierdził, że naruszenie zasad demokracji nie może być tolerowane nawet w imię „wyższej konieczności”. Jednak sama decyzja nie rozwiązuje problemów, które doprowadziły do tej sytuacji: skrajnej polaryzacji, erozji zaufania do instytucji państwowych i niebezpiecznej gry politycznej, w której zwycięzca bierze wszystko.
Nadchodzące wybory prezydenckie, choć mogą przynieść zmianę władzy, nie gwarantują stabilizacji. Lee Jae-myung, mimo prowadzenia w sondażach, budzi równie silne emocje negatywne co Yoon Suk-yeol, a jego ewentualna prezydentura grozi dalszym pogłębieniem podziałów. Z kolei Partia Siły Narodu, pozbawiona silnego lidera i targana wewnętrznymi sporami, może mieć problemy z powrotem na scenę polityczną.
Korea Południowa stoi przed wyzwaniem odbudowania zaufania do demokracji, przekroczenia podziałów politycznych, by zjednoczyć naród, a także ustalenia kierunku polityki zagranicznej wobec interesów mocarstw. Powodzenie w dużej mierze zależy nie tylko od samych wyników wyborów, ale także od gotowości elit politycznych do kompromisu. Stopniowa erozja norm i wzajemna demonizacja przeciwników stanowi zagrożenie dla demokracji tak jak zamachy stanu – o czym przekonali się Koreańczycy. Korea Południowa, mimo imponującej transformacji od dyktatury do dojrzałej demokracji, musi dziś zmierzyć się z wyzwaniem, które dotyka wiele współczesnych państw: jak zachować jedność, gdy społeczeństwo i polityka przypominają pole bitwy.