Echa (niespodziewanej) wizyty Aleksandra Łukaszenki w Chinach

Michał Słowikowski

07.12.2023

3 grudnia 2023 roku Aleksandr Łukaszenko przybył do Pekinu z dwudniową roboczą wizytą (źródła chińskie określały ją jako wizytę państwową). Była to już druga w tym roku wizyta Łukaszenki w Chinach – o ile jednak pierwszą z nich anonsowano w białoruskich mediach ze znacznym wyprzedzeniem, o tyle druga zaskoczyła wszystkich, włączając w to białoruskie media państwowe i chyba również samego Łukaszenkę, który poleciał do Pekinu prosto z Dubaju, gdzie uczestniczył w szczycie klimatycznym ONZ, nie biorąc ze sobą z domu ciepłego okrycia wierzchniego, wyrafinowanych prezentów dla Xi Jinping…ani premiera, który lądował wtedy w Uzbekistanie.

Niespodziewana wizyta w Chinach, a także miła dla ucha Łukaszenki afirmacja roli Białorusi z punktu widzenia budowy nowego porządku międzynarodowego i zapowiedzi pogłębiania i instytucjonalizacji związków między obu państwami, które wybrzmiały z ust Xi Jinpinga podczas ostatniego spotkania, silnie kontrastują z brakiem postępów w procesie akcesji Białorusi do Szanghajskiej Organizacji Współpracy i absencją Łukaszenki podczas 3 jubileuszowego Forum Pasa i Szlaku w Pekinie.

Nieobecność Łukaszenki odbierano, jako ostrzeżenie i wyraz ochłodzenia relacji dwustronnych, wynikający  z niezadowolenia strony Chin polityką Łukaszenki, przede wszystkim w sferze logistyki i transportu chińskich towarów do Europy.  Agresywna polityka Łukaszenki wobec zachodnich sąsiadów miała być niezmiennie przyczyną troski chińskich eksportów – uniezależnienie się od tej nitki korytarza transportu lądowego na rzecz Transkaspijskiego wciąż było kwestią odległej przyszłości. Przez wiele lat w mediach społecznościowych, w formie niepotwierdzonych informacji pojawiały się sugestie, że Chiny próbowały wpłynąć na Białoruś by ta nie pogarszała swoich relacji z Zachodem.

Rozwojowi współpracy białorusko-chińskiej towarzyszą dyskusje na temat czy w realiach rosnącej od momentu sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi zależności Łukaszenki od Putina dysponuje jeszcze jakąkolwiek swobodą działania? Część komentatorów stoi na stanowisku, że  Białoruś wciąż broni się przed utratą suwerenności, a sam Łukaszenko mimo, iż przyciśnięty do muru i uczestniczący w wojnie przeciwko Ukrainie stara się np. nie dopuścić do bezpośredniego udziału w niej białoruskich żołnierzy, co nieustannie doceniają przedstawiciele ukraińskich władz.

W kontekście ewolucji stosunków białorusko-chińskich, obudowywania ich nowymi porozumieniami i inicjatywami warto zadać sobie następujące pytanie – jeśli Białoruś jest już li tylko marionetką w rękach Putina, a działania podejmowane przez Łukaszenkę (z inspiracji Kremla) szkodzą interesom Chin to dlaczego Pekin inwestuje czas i energię w rozwój współpracy z Białorusią? Dlaczego Pekin toczy rozmowy z wasalem a nie suwerenem, jeśli rzeczywiście szkodzą one interesom gospodarczym Chin?  

Pogłębiona analiza stosunków białorusko-chińskich pozwalał przyjąć, że nie uległy one ochłodzeniu. Wręcz przeciwnie nabrały  w ostatnim okresie – tj. od czasu lutowo-marcowej wizyty Łukaszenki w Pekinie - tylko bezprecedensowej dynamiki, ale też uległy znacznemu rozszerzeniu  o nowe obszary, a reaktywacji doczekała się np. współpraca wojskowa obu państw, w ramach której podjęto pracę nad mapą drogową instytucjonalizacji współpracy wojskowej i wojskowo-technicznej i szkolenia kadry wojskowej.

Białoruski analityk Igor Tyszkiewicz zasugerował, że Łukaszenko udał się w ostatnich dniach niezwłocznie do Pekinu w celu zakończenie procesu „negocjacji” białorusko-chińskich, obejmującego korektę stosunków z sąsiadami wygaszenie konfliktów z Polską i Litwą, zarówno w formie retorycznej, jak i presji migracyjnej i zaakceptowania propozycji w sferze gwarancji chińskich inwestycji w Białorusi. Mińsk miał, zdaniem Tyszkiewicza wywiązać się ze swych zobowiązań, czego potwierdzeniem może być zarówno zaakceptowanie przez Łukaszenkę szkicu umowy o współpracy w zakresie świadczenia usług i polityce inwestycyjnej, której docelowym skutkiem będzie „powstanie strefy wolnego handlu usługami między Białorusią i Chinami, przejrzystego, liberalnego i wzajemnie korzystnego reżimu inwestycyjnego”, wyciszenie retoryki wojennej) i presji migracyjnej – uchodźcy z Afryki i Bliskiego Wschodu zostali „wyproszeni” z Białorusi, a jednocześnie zasugerowano im skorzystanie z granicy fińsko-rosyjskiej.

Przed Białorusią otworzyło się okno możliwości by w pełni wykorzystać propozycje współpracy, które od dłuższego czasu składał Pekin. Obejmowały one szerokie spektrum działań, które miały zarówno materialny, jak i nie materialny wymiar. W trakcie spotkania Łukaszenki z Xi, padły ze strony tego ostatniego deklaracje co do tego, że „Chiny kształtują stosunki z Białorusią w perspektywie strategicznej i długoterminowej”, a ich przyszłość leży w budowie wspólnych przedsięwzięć przemysłowych i projektów parków industrialnych w rodzaju Wielkiego Kamienia. Xi dał również do zrozumienia, że droga Białorusi do SzoW jest odkryta, kiedy używał sformułowania iż „Chiny są gotowe do wzmacniania koordynacji i współpracy z Białorusią w ramach struktur współpracy wielostronnej jak ONZ czy SzOW”.  

Kluczowe i ekonomicznie korzystne znaczenia dla Białorusi będzie miało pogłębienie współpracy w obszarze budowy maszyn, zakładania wspólnych przedsiębiorstw, adaptowanie chińskich modeli gospodarczych – zapewne nie przypadkowo nowym ambasadorem Białorusi w Chinach został 20 listopada br. urzędujący minister gospodarki  Aleksandr Czerwiakow, któremu Łukaszenko wieszczył „dużo pracy, w trakcie wznoszenie relacji z Chinami na wyższy poziom”.

Upokarzająca forma w jakiej Łukaszenko został zaproszono na rozmowy z Xi, w połączeniu z informacjami o powtarzających się wizytacjach białoruskich resortów przez chińskie delegacje, a także manipulowanie statusem międzynarodowym Białorusi (członkostwo w SzOW, udział w forum BRI) dowodzi, że z jednej strony Chiny dostrzegają długofalowy potencjał współpracy z Białorusią, a jednocześnie oczekują od Łukaszenki posłuszeństwa i wywiązywania się z zaciągnięty zobowiązań. Strona chińska ze swej strony zrekompensowała Łukaszence wizerunkowe straty jakie poniósł, opuszczając Dubaj na rzecz spotkania z Xi (vide. zapewnienia o kluczowej międzynarodowej roli Białorusi i jej znaczenia dla nowej architektury porządku globalnego).

Powstrzymywanie Białorusi przed agresywną, anty-zachodnią polityką (nawet jeśli jest ona inspirowana przez Kreml), to z punktu widzenia Chin szczera przysługa dla wszystkich stron – w czasie wizyty Łukaszenki w Pekinie strona chińska podjęła wątek wojny w Ukrainie, o czym jednak białoruskie media nie wspomniały.  Ograniczanie anty-zachodniej retoryki, wycofanie się z presji migracyjnej i tym samym utrzymanie drożności towarowej zachodnich granic Białorusi, jest bowiem tyleż korzystne dla Chin co dla Rosji (nie mówiąc już o samej Białorusi). Rosja gospodarczo korzysta z faktu, iż Białoruś nie jest objęta sankcjami w takim samym stopniu co Rosja i na czyj rynek za jej pośrednictwem trafia szereg produktów. Z drugiej strony mimo bezprecedensowego stopnia politycznej, gospodarczej, a w szczególności logistycznej zależności od Rosji, wojna z Ukrainą i zachodnie sankcje otworzyły przed Białorusią znaczące możliwości eksportu do Rosji, która opustoszała z zachodnich towarów, a zyski budżetowe zapewniają Łukaszence możliwość wywiązywania się przed społeczeństwem z zasad autorytarnej „umowy społecznej”.

Podsumowując, celem który przyświeca Chinom w najnowszej odsłonie instytucjonalizacji stosunków z Białorusią jest zapewnienie sobie dogodnych warunków współpracy  gospodarczej i politycznej z Białorusią, przy jednoczesnym zmniejszenie pro-wojennej i anty-zachodniej retoryki inspirowanej przez Rosję, która zdaje się nie dostrzegać, że taka polityka nie służy interesom Chin, Białorusi i jej samej.

W warunkach przeciągającej się wojny pozycyjnej między Rosją a Ukrainą, wszelkie próby destabilizacji sytuacji politycznej na Białorusi, tj. odsunięcia Łukaszenki od władzy powinny być przez Rosję wstrzymane. Dla Rosji zachowanie Białorusi jako bezpiecznego zaplecza (tyłu) wydaje się być fundamentalne, dla Chin dalszy rozwój współpracy przemysłowej z Białorusią to możliwość rozszerzania gospodarczej obecności w Rosji (np. za pośrednictwem wspólnej produkcji samochodów, ciężkich maszyn itd.).

Chiny nie chcą upadku Łukaszenki – są gotowe zaoferować mu zarówno wsparcie symboliczne, jak i materialne, planują relacje z Białorusią w perspektywie długoterminowej (nie wierząc lub nie dopuszczając myśli, że stanie się ona integralną częścią Rosji). Innymi słowy nie należy mówić o  kryzysie w relacjach dwustronnych, czy „rdzewieniu żelaznego braterstwa”, a raczej o początku nowego etapu w stosunkach dwustronnych. Jeśli bowiem przyjrzeć się uważniej, jak Chiny obchodzą się ze swoim białoruskim partnerem strategicznym, można będzie dostrzec wyraźne próby podporządkowania sobie Mińska woli Pekinu, a także wzmocnienie kontroli nad realizacją wspólnie zadeklarowanych celów współpracy.  Pekin nie tylko formułuje swoje oczekiwania, ale także proponuje Łukaszence materialne i niematerialne korzyści w zamian za „współpracę”.

(Tekst powstał w ramach realizacji projektu IDUB: Pandemia COVID-19 a percepcja Chin w Ukrainie, Białorusi i Serbii)