Czy Seul zbojkotuje Olimpiadę w Pekinie?

Joanna Beczkowska

16.12.2021

Kwestia łamania praw człowieka stanowi wyzwanie dla sojuszu między Stanami Zjednoczonymi a Koreą Południową. Prezydent Moon Jae-in oświadczył, że Seul nie planuje przystąpienia do dyplomatycznego bojkotu Igrzysk Olimpijskich w Pekinie – polityki zainicjonowanej przez Waszyngton. Jak wiemy Australia, Kanada i Wielka Brytania wyraziły poparcie dla protestu przeciwko łamaniu praw człowieka w Chinach. Japonia, która znajduje się w podobnym położeniu co Korea Południowa (dla obu państw Chiny są największym partnerem gospodarczym), według doniesień prasowych ma unikać wysyłania delegacji wysokiego szczebla. Jak postąpi Seul? Jak argumentuje swoje stanowisko?

Należy zwrócić uwagę, że nie jest to pierwsza sytuacja, kiedy Korea Południowa w odniesieniu do Chin i Korei Północnej „przymyka” oko na kwestię łamania praw człowieka. Chociaż Seul promuje wizerunek państwa popierającego wartości takie jak wolność oraz przestrzeganie prawa międzynarodowego, to nie zawsze może otwarcie stawać w roli ich strażnika. Relacje z Chinami i KRLD są delikatne – a naciskanie na drażliwe kwestie może zniechęcić Pjongjang i Pekin do współpracy. Korea Południowa nie tak dawno boleśnie odczuła, czym kończy się „zadzieranie” z najważniejszym partnerem gospodarczym, gdy Chiny odpowiedziały bojkotem ekonomicznym na umieszczenie na terytorium Korei amerykańskiego systemu antybalistycznego THAAD. Część sceny politycznej w Waszyngtonie dostrzega dylematy Korei Południowej, co nie oznacza, że ignorowanie kwestii łamania praw człowieka nie wpłynie negatywnie na relacje z Białym Domem. Administracja Joe Bidena wyraźnie podkreśla, że ochrona praw człowieka stanowi istotny element polityki zagranicznej. W maju prezydenci Joe Biden i Moon Jae-in zgodzili się współpracować dla „wizji regionu kierującego się normami demokratycznymi, prawami człowieka oraz rządami prawa.” Wyrazem odmiennej polityki niż za czasów Donalda Trumpa jest nie tylko dyplomatyczny bojkot Igrzysk Olimpijskich, ale także nałożenie przez Stany Zjednoczonych sankcji przeciwko urzędnikom łamiącym prawa człowieka. Sankcje te objęły ministra obrony KRLD Ri Yong-gila i są jasnym sygnałem, że w kwestii łamania praw człowieka Korea Północna nie może liczyć na specjalne traktowanie ze strony Waszyngtonu.

W tym miejscu warto przytoczyć argumentację prezydenta Moon Jae-ina w sprawie nie przyłączenia się do bojkotu Igrzysk Olimpijskich. Południowokoreański Prezydent nie podał oczywiście kwestii gospodarczych czy obawy przed chińskim odwetem – powołał się za to na problem denuklearyzacji KRLD i budowy „trwałego pokoju” w regionie. Podczas konferencji prasowej w Australii, związanej ze szczytem z premierem Scottem Morrisonem, prezydent Moon Jae-in tłumaczył, że choć relacje z Chinami potrafią być „sprzeczne”, to „konstruktywne wysiłki Pekinu” są niezbędne do denuklearyzacji oraz zapewnienia „pokoju i stabilności na Półwyspie Koreańskim”. Pojednanie z Koreą Północną stało się jednym z najważniejszych projektów w czasie kadencji Moon Jae-ina. Wraz z jej końcem Prezydent poszukuje możliwości na ożywienie wymiany międzykoreańskiej, która od fiaska szczytu w Hanoi pozostaje zamrożona. Nic dziwnego, że administracja Moon Jae-ina liczy na kolejny „olimpijski cud” – wszak to Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu w 2018 roku okazały się punktem zwrotnym w relacjach międzykoreańskich. W ostatnich latach można zaobserwować jak polityka południowokoreańskiego rządu jest podyktowana chęcią poprawy relacji z Koreą Północną kosztem „ignorowania” sytuacji mieszkańców KRLD. Od 2019 roku Korea Południowa przestała być współautorem rezolucji ONZ potępiającej łamanie praw człowieka w KRLD. W 2020 roku, pomimo krytyki organizacji zajmujących się ochroną praw człowieka (zarówno w krajowych, jak i międzynarodowych) rząd przyjął ustawę uznającą za przestępstwo przesyłanie ulotek do Korei Północnej. Natomiast w budżecie Ministerstwa ds. Zjednoczenia na przyszły rok znalazły się środki na monitorowanie fałszywych informacji dotyczących Korei Północnej, co ponownie wzbudziło krytykę oraz obawy o tuszowanie doniesień dotyczących łamania praw człowieka w KRLD.

Polityka „przymykania oka” na kwestię łamania praw człowieka – w odniesieniu do KRLD argumentowana tym, że „przyjdzie na to czas” po rozwiązaniu bardziej pilnych kwestii (denuklearyzacja, podpisanie traktatu pokojowego) – może mieć także znaczenie w nadchodzących wyborach prezydenckich. Według sondażu Database Center for North Korean Human Rights (NKDB) przeprowadzonego w październiku tego roku 60,2% respondentów uważa, że rząd powinien odnieść się do kwestii łamania praw człowieka. Jednocześnie aż 70% ankietowanych zgodziło się, że wpłynęłoby to na relacje międzykoreańskie. Należy zwrócić uwagę, że w 2018 roku, kiedy nastąpiła intensyfikacja wymiany miedzykoreańskiej, wielu Koreańczyków popierało politykę rządu, zgadzając się, że „przyjazne relacje” są drogą do poprawy sytuacji mieszkańców Korei Północnej. Obecnie brak postępów w negocjacjach oraz kolejne północnokoreańskie prowokacje zmniejszyły optymizm społeczny względem polityki administracji Moon Jae-ina. Co więcej, rośnie poparcie dla sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, tym samym dla podnoszenia kwestii łamania praw człowieka w relacjach międzynarodowych. Może się to przełożyć na większe poparcie dla kandydata konserwatywnego, który zapowiada stanowcze podejście do północnokoreański prowokacji i bliską współpracę z Waszyngtonem.

Decyzja prezydenta Moon Jae-ina w kwestii Igrzysk Olimpijskich w Pekinie nie jest łatwa. Oficjalne stanowisko rządu w tej sprawie przedkłada możliwe korzyści – wyrażane również wartościami takimi jak pokój – nad przyłączenie się do amerykańskiego bojkotu. Co ciekawe, Błękitny Dom oświadczył, że „szczególne zainteresowanie” Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie jest „obowiązkiem byłego gospodarza” tej imprezy. W chwili obecnej nie wiadomo, czy prezydent Moon Jae-in osobiście będzie uczestniczył w ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich, czy podobnie jak Japonia zdecyduje się na wysłanie delegacji. Pytaniem pozostaje jak zostanie oceniony przez Koreańczyków Moon Jae-in – prawnik specjalizujący się w ochronie praw człowieka, który chciał uczynić swoim wielkim sukcesem pojednanie z KRLD, nawet za cenę „lekceważenia” prowokacji.