Chiny i Azja w zapisach nowej umowy koalicyjnej w Niemczech

Joanna Ciesielska-Klikowska

25.11.2021

W środę 24 listopada br. przedstawiciele trzech niemieckich partii politycznych – SPD, FDP i Zielonych – w świetle kamer zaprezentowali zapisy umowy koalicyjnej. Nie oznacza to jeszcze stworzenia nowego rządu, ale jest najważniejszym krokiem do jego powołania.  Nowa koalicja, nazwana zgodnie z kolorystyką poszczególnych partii „koalicją świateł drogowych” (Ampelkoalition) jest pierwszym porozumieniem tych partii na szczeblu krajowym. Liderem w tym trójkącie ma być SPD, którego reprezentant – Olaf Scholz, najprawdopodobniej wybrany zostanie na stanowisko kanclerza zaraz na początku grudnia. Scholz przejmie władzę po świetnie ocenianej Angeli Merkel, która przez 16 lat swojego kanclerstwa stała się marką samą w sobie i odchodzi z urzędu wyłącznie na własnych warunkach, ciesząc się przeszło 80% poparciem społecznym. Dziś to jednak nie na Merkel, lecz na jej następcę i jego politycznych partnerów zwrócone są światła fleszy. Po dwumiesięcznych oczekiwaniach zapisy umowy koalicyjnej są już znane. Warto zastanowić się jakie priorytet nowy gabinet widzi w najbliższych latach i jak trzej koalicjanci postrzegają kwestię relacji Niemiec z Chinami i z Azją.

Umowa koalicyjna to w niemieckim systemie politycznym ważny dokument, którego powstawanie pilnie śledzą media a ostateczne zapisy analizowane są szczegółowo przez publicystów, ekspertów i naukowców. Umowy koalicyjne są zwykle negocjowane przez czołowych polityków tych partii, którym udało się dostać do Bundestagu (w tym w szczególności liderów poszczególnych ugrupowań) wraz z wyższymi urzędnikami poszczególnych ministerstw. Wszystko odbywa się w kolejnych tygodniach po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych. W niektórych przypadkach tworzone są specjalne grupy robocze dla omówienia pewnych obszarów tematycznych, w których politycy negocjują z wyprzedzeniem. Zanim jednak odbędą się rzeczywiste negocjacje koalicyjne, często są one najpierw „sondowane” - to znaczy, w oparciu o najważniejsze kwestie merytoryczne i personalne bada się czy współpraca jest w ogóle możliwa.

Po wrześniowych wyborach parlamentarnych negocjacje przebiegały bez większych problemów. Ich efektem stała się zaprezentowana 24 listopada br. umowa koalicyjna. To przeszło 170-stronicowy dokument, na kartach którego detalicznie opisano najważniejsze wyzwania i kwestie, którymi nowy rząd będzie zajmował się przez kolejne cztery lata, a może i dłużej – z zapowiedzi polityków wynika, że ich ambicje współrządzenia sięgają dalej niż do 2025 roku.

Umowa, zatytułowana „Odważyć się na więcej postępu. Sojusz na rzecz wolności, sprawiedliwości i zrównoważonego rozwoju” (Mehr Fortschritt wagen. Bündnis für Freiheit, Gerechtigkeit und Nachhaltigkeit), podzielona została na dziesięć rozdziałów, z czego pierwszy stanowi konsolidująca tekst preambuła. W dwóch kolejnych częściach szczegółowo opisano najtrudniejsze z tematów negocjowanych podczas rozmów kolacyjnych - primo kwestie budowy innowacyjnego państwa oraz secundo zagadnienia ochrony klimatu i powiązania spraw ochrony środowiska z rozwojem gospodarki rynkowej. W kolejnych rozdziałach podjęto natomiast dalsze istotne tematy: zabezpieczenia społecznego na współczesnym rynku pracy; edukacji, kształcenia i wsparcia dla rodzin; wspierania wolności i bezpieczeństwa oraz różnorodność we współczesnej demokracji; odpowiedzialności Niemiec za Europę i świat; przyszłych inwestycji i kształtowania zrównoważonych finansów; a także metod pracy rządu i poszczególnych grup politycznych.

Tak rozłożona tematyka wskazuje jednoznacznie, które z wątków będą priorytetowe dla nowego niemieckiego rządu. Niewątpliwie zaskakuje, że zagadnienia polityki międzynarodowej znalazły swoje miejsce dopiero w rozdziale VII. Jest to jasny sygnał, że dla Ampelkoalition pierwszoplanową rolę odgrywać będzie polityka wewnętrzna, w tym głównie sprawy klimatu i cyfryzacji.

Niemniej jednak Europa i świat także zostały szczegółowo opisane. Poświęcony kwestiom międzynarodowego zaangażowania rozdział VII zawiera aż 28 stron, podzielonych na poszczególne części. Wprowadzeniem do niego jest zdanie zakotwiczające kolejny niemiecki rząd mocno w polityce europejskiej. W tekście zapisano bowiem: „Wstrząsów, z jakimi zmagają się Niemcy, nie da się opanować samodzielnie. Działamy w europejskim związku, osadzonym w historycznym projekcie pokoju i wolności Unii Europejskiej. Demokratycznie stabilna, zdolna do działania i strategicznie suwerenna UE jest podstawą naszego pokoju i dobrobytu”. W dalszym fragmencie rozdziału następują opisy niemieckiego zaangażowania w przyszłość Wspólnoty (w tym m.in. w kwestie praworządności, unii gospodarczej i walutowej, polityki fiskalnej, spraw socjalnych czy polityki zagranicznej UE).

W drugiej kolejności w rozdziale VII podniesiona zostaje kwestia polityki migracyjnej, integracji i przekształcenia RFN w nowoczesny kraj imigracyjny. Dalej natomiast opisana jest sprawa utrzymywania międzynarodowego bezpieczeństwa, rozwoju oraz wspierania praw człowieka na całym świecie.

Dopiero w ostatniej części rozdziału pojawiają się sprawy multilateralizmu, w tym stosunków transatlantyckich, Partnerstwa Wschodniego, relacji z Rosją, Chinami i krajami Indo-Pacyfiku. To bardzo symptomatyczne, że nowa koalicja wymienia relacje z Chińską Republiką Ludową prawie na samym końcu rozdziału, już po opisie stosunków z Wielką Brytanią, Ukrainą, Białorusią, Rosją, Turcją, Izraelem, krajami Bliskiego Wschodu, Afganistanem oraz państwami afrykańskimi.

Warto jednak przyjrzeć się zawartym w dokumencie założeniom – choć znajdują się one w ostatniej części rozdziału, to stosunkom z Chinami poświęcono całe 12 zdań. Dla porównania na opis relacji z Rosją przeznaczono 13 zdań, natomiast z Turcją 5, a z Polską 3 zdania (w sekcji relacji w ramach UE).

W pierwszej kolejności koalicjanci wskazują na konieczność kształtowania bilateralnej współpracy z ChRL pod kątem partnerstwa, konkurencji i systemowej rywalizacji.

Podkreślając znaczenie praw człowieka i obowiązującego prawa międzynarodowego, niemieccy politycy zwracają uwagę na konieczność poszukiwania współpracy z Chinami „wszędzie tam, gdzie jest to możliwe”. Domagają się jednocześnie „uczciwych zasad w rosnącej konkurencji z Chinami”. Aby jak najlepiej rozwijać kooperację (tak w ramach dwustronnych, jak i wielostronnych działań na poziomie UE-Chiny), dostrzegają konieczność stworzenia kompleksowej niemieckiej strategii wobec Chin, osadzonej w ramach polityki wspólnotowej. Jednocześnie chcą kontynuować funkcjonujące od 10 lat konsultacje międzyrządowe i „uczynić je bardziej europejskimi”.

W drugiej kolejności partie podkreślają, że będą dążyć do wypracowania transatlantyckiego konsensusu względem polityki wobec ChRL w celu zmniejszania zależności strategicznych. Co istotne, przyszły niemiecki rząd domaga się od strony chińskiej odgrywania „odpowiedzialnej roli na rzecz pokoju i stabilność w ich sąsiedztwie”. Popiera ponadto konieczność rozstrzygania wszelkich sporów terytorialnych na Morzu Południowochińskim na podstawie międzynarodowego prawa morskiego. W odniesieniu do Tajwanu, przyszły gabinet federalny wskazuje, że zmiana status quo w Cieśninie Tajwańskiej może nastąpić „tylko w pokojowy sposób i za obopólną zgodą”; jednocześnie Berlin obiecuje wspierać udział Tajwanu w organizacjach międzynarodowych. Ampelkoalition nie ucieka także od tematu łamania praw człowieka w Xinjiangu oraz utrzymania autonomii Hongkongu deklarując wsparcie dla sił demokratycznych.

W ostatniej części rozdziału VII partie koalicyjne odnoszą się natomiast do Indo-Pacyfiku. Opierając się na niemieckiej strategii dotyczącej tego regionu z listopada 2020 roku opowiadają się za wolnym i otwartym Indo-Pacyfikiem, którego rozwój oparty będzie na światowych normach i międzynarodowym prawodawstwie.

Ponadto partie zamierzają promować partnerstwo UE-ASEAN i poszerzyć relacje (w tym na szczeblu parlamentarnym) z Japonią i Koreą Południową. Deklarowanym celem jest wprowadzenie regularnych konsultacji rządowych z Japonią, a także pogłębienie strategicznego partnerstwa z Indiami poprzez realizację agendy partnerstwa niemiecko-indyjskiego oraz EU-India Connectivity Partnership.

Konkludując zapisy umowy koalicyjnej należy stwierdzić, że tematyka azjatycka, w tym chińska, w dokumencie nie jest traktowana priorytetowo, choć nie można powiedzieć, aby znalazła się zupełnie na marginesie politycznej agendy. Łącznie Chiny wymienione są w dokumencie 12 razy – zarówno w kontekście opisanych wyżej dwustronnych relacji, jak i w temacie denuklearyzacji i kontroli zbrojeń, a także poszerzania w Niemczech wiedzy i kompetencji dotyczących Azji i Chin.

Na uwagę z pewnością zasługuje podkreślenie, że Niemcy potrzebują własnej strategii wobec ChRL, która stanowiłaby uzupełnienie czy rozszerzenie ubiegłorocznej strategii wobec regionu Indo-Pacyfiku. Jednocześnie partie krytycznie wypowiadają się na temat możliwości przyjęcia przez UE Kompleksowego Porozumienia Inwestycyjnego (Comprehensive Agreement on Investment, CAI), do podpisania, którego w grudniu ubiegłego roku parła niemiecka prezydencja w Radzie Unii Europejskiej. Jak zapisano w umowie koalicyjnej, Rada UE „z różnych względów nie może obecnie ratyfikować umowy inwestycyjnej UE-Chiny”. Jednak Berlin będzie opowiadać się za pogłębioną współpracą, opartą na wzajemności i podpisywaniu umów inwestycyjnych respektujących prawo międzynarodowe. 

Wydaje się więc, że nowy niemiecki rząd będzie mieć bardziej „trzeźwe” spojrzenie na stosunki z Pekinem. Można przypuszczać, że relacje będą przebiegać w ustabilizowany sposób wedle dobrze już opracowanego schematu (konsultacje rządowe, częste rozmowy telefoniczne i spotkania dwustronne), jakkolwiek nowy kanclerz Olaf Scholz nie włoży na nos „różowych okularów”, przez które Angela Merkel często patrzyła na ChRL. Choć Scholz był dwukrotnie ministrem w gabinetach Merkel, jego podejście do relacji z Chinami będzie bardziej pragmatyczne, a jego koalicjanci – przede wszystkim partia Zielonych, która odpowiadać będzie za ministerstwo spraw zagranicznych - popierać będą realistyczne, a nie idealistyczne podejście do Państwa Środka.