Niemiecka szefowa rządu od kilku już lat nakłania do utrzymywania jednej linii w polityce zagranicznej krajów UE względem Państwa Środka, podkreśla konieczność wypracowania wspólnej strategii przemysłowej i nieodzowność stosowania zasady wzajemności w relacjach z ChRL. Jak podczas konferencji prasowej podkreślała Merkel „chcemy dobrych i intensywnych stosunków handlowych z Chinami, ale muszą one opierać się na wzajemności”.
Słowa te niemiecka kanclerz będzie mogła powtórzyć także w najbliższych dniach bezpośrednio przewodniczącemu Xi Jinpingowi, bowiem oboje wezmą udział w organizowanym w Paryżu spotkaniu z francuskim prezydentem Emmanuelem Macronem oraz przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claude’em Junckerem.
Xi podróżuje aktualnie po Europie promując Nowy Jedwabny Szlak. Jednak ten zataczający coraz większe kręgi plan Pekinu budzi nieufność wśród europejskich stolic – niechętne są przede wszystkim Paryż oraz Berlin. W Niemczech krytycy oskarżają Pekin o rozszerzenie chińskich wpływów w Europie, o doprowadzenie państw do uzależnienia finansowego, a jednocześnie ochronę własnego rynku przed zagranicznymi inwestycjami. Bardzo krytycznie postrzegane jest choćby najnowsze memorandum o przystąpieniu Włoch do chińskiej Inicjatywy Pasa i Szlaku, podpisane w sobotę 23 marca. Łącznie podczas spotkania pomiędzy najwyższymi przedstawicielami Państwa Środka i Włoch podpisano 29 porozumień o współpracy międzyrządowej i biznesowej w dziedzinie handlu, transportu i kultury. Włochy są pierwszym z członków grupy G7 i pierwszym dużym krajem członkowskim UE, który przystąpiły do tej chińskiej inicjatywy.
Oceniając to wydarzenie kanclerz Merkel stwierdziła powściągliwie, że na razie „nie ma nic do krytykowania”, jednak apeluje do premiera Giuseppe Contiego, by zachował rozwagę w relacjach z chińskimi partnerami. W obecnej trudnej sytuacji politycznej i ekonomicznej Włoch wsparcie inwestycyjne ze strony Chin jest bardzo atrakcyjne, niemniej strona niemiecka obawia się o rozbicie jedności całej Wspólnoty, osłabionej wieloletnim kryzysem strefy euro, kryzysem migracyjnym a w ostatnim czasie przeciągającymi się negocjacjami ws. Brexitu.
Zdecydowanie mniej wyważony w słowach od Merkel był minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas. W wywiadzie udzielonym konserwatywnej gazecie „Welt am Sonntag” minister ostro skrytykował jednostronny udział Włoch w chińskim projekcie podkreślając, że Chiny jako siła gospodarcza działają „niezwykle twardo” na globalnej scenie. Maas przestrzegał „jeśli niektóre kraje uważają, że potrafią robić sprytne interesy z Chińczykami, to zapewne się zdziwią gdy obudzą się w stanie dużej zależności od Chin” ponieważ krótkoterminowy lukratywny biznes może przynieść „gorzki smak szybciej niż się ktokolwiek spodziewa”. Z punktu widzenia szefa niemieckiej dyplomacji Włochy kierują się tym jednostronnym posunięciem w złym kierunku, ponieważ w porównaniu z „gigantami” takimi jak Chiny, Rosja czy USA państwa europejskie mogą „istnieć tylko wtedy, gdy pozostają zjednoczone jako Unia Europejska”.
Włoski deal z Chińczykami budzi spore zainteresowanie opinii społecznej w Niemczech. Prócz mediów do sprawy odniósł się także czołowy think tank zajmujący się Chinami, berliński Merics. Analityczka Lucrezia Poggetti zwraca uwagę, że włoski premier postępuje naiwnie sądząc, że w zamian za zadowolenie chińskiego rządu w sferze międzynarodowej, Rzym otrzyma wielkie wsparcie ekonomiczne. Chiny mają silniejszą pozycję i w ten sposób wymuszają niejako legitymizację swojego kontrowersyjnego projektu. Poprzez zawarcie umowy Włochy zrywają również ze swoimi historycznymi partnerami z UE, takimi jak Francja i Niemcy, którzy są sceptyczni wobec tego porozumienia. Strona niemiecka podkreśla, że choć pod parasolem Jedwabnego Szlaku swoje interesy z Chinami prowadzą już mniejsze kraje europejskie – takie jak Węgry, Grecja czy Polska – to jednak duzi gracze jak dotąd pozostawali powściągliwi, domagając się wypracowania wspólnej strategii Europy wobec ChRL.
Stąd niewątpliwie ciekawe rezultaty przyniesie najbliższe spotkanie przewodniczącego Xi z kanclerz Merkel, przewodniczącym Junckerem i prezydentem Macronem w stolicy Francji. Będzie to pierwsze spotkanie w takim składzie, choć Merkel i Macron jednoczyli się wobec Pekinu już wcześniej. Obecnie jednak chcą wyjść poza własny interes i wyraźnie wpleść narrację europejską w dialog z Chinami. Wysyłają w ten sposób przesłanie, że Europa powinna złączyć siły, i wspólnie działać na rzecz multilateralizmu. Widać ewidentnie, że politycy z Berlina i Paryża szukają możliwości wypracowania nowej ścieżki współpracy z Chinami, bez oglądania się na Stany Zjednoczone które antagonizują relacje międzynarodowe i zrażają dotychczasowych partnerów. Merkel wspólnie z Macronem zamierzają wobec tego przekonywać Xi, że zjednoczona Europa i Chiny mają podobne priorytety w sensie gospodarczym, a łącząc siły uzyskają zdecydowanie więcej, tym bardziej że pozostają dla siebie kluczowymi partnerami handlowymi. A zatem dzielenie Wspólnoty nie leży w interesie Chin, może zaś przynieść korzyści USA. Wydaje się prawdopodobne, że Xi przyjmie argumenty Merkel i Macrona, bowiem w obecnej sytuacji nie może sobie pozwolić na otwarcie kolejnego frontu w wojnie handlowej, tym razem na Starym Kontynencie.