04.04.2022
Publikacja przez Stany Zjednoczone nowej strategii na Indo-Pacyfiku 11 lutego bieżącego roku została w dużej mierze przyćmiona obawami związanymi z potencjalnym atakiem Rosji na Ukrainę, do którego ostatecznie doszło 24 lutego. Uwaga całej społeczności międzynarodowej, w tym Waszyngtonu, skupiła się przede wszystkim na rozwoju sytuacji na Ukrainie. Rosyjska inwazja nie wpłynęła jednak na kształt amerykańskiej Strategii Obrony Narodowej 2022 przekazanej do zatwierdzenia przez kongres, o czym świadczy arkusz informacyjny na temat utajnionego dokumentu, który został opublikowany przez Departament Obrony pod koniec marca. Wśród czterech priorytetów dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych na pierwszym miejscu wskazano obronę ojczyzny przed wielodomenowymi zagrożeniami ze strony Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL). Na drugim miejscu znalazło się odstraszanie strategicznych ataków na Stany Zjednoczone, sojuszników i partnerów. W obecnej sytuacji wydaje się, że adresatem tego punktu w pierwszej kolejności są państwa Europy Wschodniej, które odczuwają zagrożenie w związku z wojną na Ukrainie. Niemniej jednak jest to również istotny zapis z perspektywy państw regionu Indo-Pacyfiku, dla których Stany Zjednoczone są gwarantem bezpieczeństwa i jedyną przeciwwagą dla Chin w regionie. Chcąc uniknąć jakichkolwiek wątpliwości co do amerykańskiego zaangażowania w regionie ze strony państw Indo-Pacyfiku, które z pewnością będą podsycane przez Chiny, Waszyngton podkreślił w trzecim punkcie, iż priorytetem są wyzwania związane z chińską aktywnością na Indo-Pacyfiku, a w dalszej kolejności rosyjskie zagrożenie w Europie. Wszystko wskazuje na to, że wojna na Ukrainie nie odciągnie uwagi amerykańskiej administracji od rywalizacji z Chinami na Indo-Pacyfiku.
Państwa Azji Południowo-Wschodniej są wyjątkowo wyczulone na punkcie amerykańskiego zaangażowania w regionie, dlatego informacje dotyczące Strategii Obrony Narodowej 2022 powinny uspokoić nastroje w wielu stolicach państw ASEAN. Tym bardziej, że mimo wojny na Ukrainie amerykańska administracja podjęła konkretne działania świadczące o aktywnym udziale w sprawy związane z tą częścią świata. Pod koniec lutego Biały Dom poinformował o planach zorganizowania specjalnego szczytu USA-ASEAN w Waszyngtonie w dniach 28-29 marca. Inicjatywa nie spotkała się jednak z aprobatą części państw członkowskich stowarzyszenia o czym poinformowała Kambodża, sprawująca prezydencję w ASEAN. Głównym powodem przesunięcia szczytu na bliżej nieokreślony termin były zastrzeżenia niektórych państw stowarzyszenia co do zaproponowanego przez administrację Joe Bidena terminu. Do grupy tych państw z pewnością nie można zaliczyć Singapuru. Wynika to z ostatniego spotkania premiera Lee Hsien Loonga z amerykańskim prezydentem (29 marca w Białym Domu). Była to kolejna z rzędu manifestacja bliskich relacji między państwami, po tym jak Singapur wsparł amerykańską politykę wobec Moskwy poprzez nałożenie sankcji w odpowiedzi na rosyjską inwazję na Ukrainę. Tylko Singapur zdecydował się podjąć tak stanowcze kroki na wzór państw europejskich i Stanów Zjednoczonych, podczas gdy większość państw ASEAN przyjęła pozycję skłaniającą się ku neutralności. Największym wyrazem solidarności z Ukrainą było głosowanie za przyjęciem rezolucji ONZ potępiającej inwazję Rosji, przy czym i w tym przypadku znalazły się wyjątki w postaci Wietnamu i Laosu. Były to jedyne państwa członkowskie stowarzyszenia, które wstrzymały się od głosu.
Odpowiedzią Stanów Zjednoczonych na niepowodzenie w organizacji szczytu pod koniec marca była podróż w region Indo-Pacyfiku doradcy Departamentu Stanu USA, Dereka Cholleta. W planie podróży znalazły się Filipiny, Wietnam oraz Japonia, czyli największy nacisk został położony na państwa Azji Południowo-Wschodniej. W pierwszej kolejności Derek Chollet odwiedził Filipiny, na których odbywały się w tym czasie rekordowo duże, dwustronne manewry Balikatan. W tegorocznej edycji amerykański personel stanowił większość z niemal 9 tys. żołnierzy zaangażowanych w ćwiczenia, co było bezpośrednim dowodem na wypełnienie amerykańskich zobowiązań sojuszniczych jak i militarne zaangażowanie w regionie. Ponadto doradca Departamentu Stanu powtórzył deklaracje dotyczące uruchomienia art. IV traktatu o wzajemnej obronie z 1951 roku w przypadku zbrojnej agresji na Filipiny na Morzu Południowochińskim, co jest szczególnie istotne z perspektywy rządu w Manili, tym bardziej, że na początku maja odbędą się wybory prezydenckie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wraz ze zmianą administracji polityka zagraniczna Filipin stanie się bardziej umiarkowana, choć druga połowa prezydentury Duterte pokazała stopniowy spadek intensywności jego prochińskiej polityki i umiarkowaną normalizację stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, o czym najlepiej świadczą tegoroczne manewry Balikatan, a także odnowienie umowy regulującej warunki przebywania amerykańskich żołnierzy na terytorium Filipin (Visiting Forces Agreement, VFA) pod koniec lipca 2021 roku.
Po zakończeniu wizyty na Filipinach, przedstawiciel Departamentu Stanu USA poleciał do Wietnamu, gdzie spotkał się z wiceprzewodniczącym rządu, wiceministrem spraw zagranicznych, a także wiceministrem obrony. Uwzględnienie Wietnamu w planie podróży było szczególnie istotne, wziąwszy pod uwagę neutralną pozycję rządu w Hanoi wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę jak i wyjątkowo silny opór tego państwa wobec chińskiego ekspansjonizmu na Morzu Południowochińskim. Derek Chollet podkreślił w rozmowach z wietnamskich decydentami, że Wietnam odgrywa bardzo ważną rolę w strategii na Indo-Pacyfiku administracji Joe Bidena we wszystkich kluczowych sektorach: politycznym, bezpieczeństwa, ekonomicznym, technologicznym i klimatycznym. W kontekście Morza Południowochińskiego, amerykański przedstawiciel zapewnił o wspieraniu przez Waszyngton działań mających na celu ochronę swobody żeglugi. W związku z tym strona amerykańska zobowiązała się do kontynuacji dwustronnej współpracy z zakresu bezpieczeństwa morskiego.
Działania Stanów Zjednoczonych w regionie Indo-Pacyfiku nie umknęły uwadze Chin. Zaraz po ogłoszeniu przez ministra spraw zagranicznych Kambodży informacji o przełożeniu szczytu, chiński portal informacyjny Global Times - będący pod bezpośrednią kontrolą rządu – opublikował tekst, w którym zarzucił amerykańskiej administracji arogancję w arbitralnym narzuceniu terminu realizacji specjalnego szczytu USA-ASEAN. Zwrócono w nim uwagę, że Stany Zjednoczone, wbrew swoim deklaracjom, nie traktują państw Azji Południowo-Wschodniej jako równorzędnych partnerów o czym mają świadczyć również inne przykłady z przeszłości, jak chociażby brak udziału byłego prezydenta Donalda Trumpa w szczytach ASEAN przez trzy lata z rzędu, czy próba realizacji wideorozmowy pod koniec maja ubiegłego roku przez sekretarza stanu USA z ministrami spraw zagranicznych ASEAN, w wyniku której po niemal godzinnym oczekiwaniu zrezygnowano z połączenia.
Strona chińska nie ograniczyła się jedynie do podważenia amerykańskiej pozycji w regionie, wykorzystując do tego błędy w komunikacji na linii USA-ASEAN. Na przełomie marca i kwietnia do Chin zaproszono ministrów spraw zagranicznych z Tajlandii, Birmy, Indonezji i Filipin, którzy odbyli dwustronne spotkania z szefem chińskiej dyplomacji, Wang Yi, w Tunxi położonym w prowincji Anhui. Choć spotkania miały charakter bilateralny, trudno się oprzeć wrażeniu, że kumulacja spotkań niemal dzień po dniu miała sprawiać wrażenie mini-szczytu Chiny-ASEAN, pokazując tym samym, że Pekin, w przeciwieństwie do Waszyngtonu, z szacunkiem traktuje swoich partnerów z ASEAN. Wykluczenie kolektywnej formuły spotkania było najprawdopodobniej spowodowane obecnością birmańskiego szefa dyplomacji - U Wunna Maung Lwina, mianowanego przez juntę. Przedstawiciele pozostałych trzech państw stowarzyszenia nie wyraziliby zgody na wspólne spotkanie z uwagi na przyjętą przez ASEAN politykę wykluczenia politycznych przedstawicieli wojskowego rządu Birmy z oficjalnych spotkań.
Na przykładzie ostatnich tygodni można jednoznacznie stwierdzić, że intensywność rywalizacji pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami w Azji Południowo-Wschodniej nie spadła mimo wyzwań, z którymi oba mocarstwa muszą się zmierzyć w dobie wojny na Ukrainie. Fiasko wynikające z przełożenia szczytu USA-ASEAN zostało zręcznie wykorzystane przez Pekin na swoją korzyść w wojnie propagandowej, ale należy zaznaczyć, że dotychczasowy sposób w jaki Waszyngton zarządza swoim zaangażowaniem w regionie Indo-Pacyfiku świadczy o wyciągnięciu wniosków z błędów popełnionych w przeszłości, głównie za sprawą całkowitego zaangażowania na Bliskim Wschodnie kosztem obecności w Azji. Wojna na Ukrainie z pewnością pokrzyżowała część planów amerykańskiej administracji dotyczących regionu Indo-Pacyfiku, ale na tę chwilę wydaje się, że to Chiny znalazły się w trudniejszej sytuacji, będącej skutkiem ekspansjonistycznej polityki Moskwy.