31.03.2022
W marcu otwarto 75-kilometrowy odcinek linii kolejowej Nowy Sad-Belgrad, będący flagowym projektem mechanizmu współpracy 16+1 oraz inicjatywy Pasa i Szlaku, łączącego Belgrad z Budapesztem. Powyższy projekt stanowi jeden z nielicznych przykładów funkcjonowania chińskiego multilateralizmu w Europie Środkowo-Wschodniej, i z całą pewnością należy wskazać, iż liczne problemy przy implementacji niniejszej inwestycji z pewnością nie przynoszą ChRL powodów do podejmowania kolejnych przedsięwzięć tego typu. Jakie narracje towarzyszą realizacji tego projektu? Jak wygląda współpraca chińsko-rosyjska w projekcie i czy zaangażowanie rosyjskich firm w prace nad projektem przyniosą kolejne opóźnienia?
W oficjalnej ceremonii otwarcia odcinka Nowy Sad-Belgrad uczestniczyli liderzy Serbii i Węgier, prezydent Aleksandar Vučić oraz premier Wiktor Orban a także premier Serbii Ana Brnabic i przedstawiciele ambasad ChRL i Rosji. Vučić podkreślił, iż budowa 75-kilometrowego odcinka została wykonana przez chińskie i rosyjskie firmy, natomiast urządzenia techniczne pochodzą z Niemiec a same składy kolejowe, które będą użytkowane na tej linii zostały wyprodukowane w Szwajcarii.
Jak wspomniano wcześniej, połączenie kolejowe stolic Serbii i Węgier jest sztandarowym projektem dla chińskich inicjatyw w regionie, kluczowym również ze strategicznego punktu widzenia, gdyż trasa ta jest integralną częścią paneuropejskiego korytarza X, łączącego Europę z głównymi portami w Grecji. Modernizacja i budowa połączenia kolejowego przez firmy z Chin (CRI - China Railway International oraz CCCC -China Communications Construction Company) i Rosji (RZD – Rossiyskie Zheleznye Dorogi) wpisuje się w tzw. nową propozycję części „szlaku bałkańskiego” w ramach wspomnianego wcześniej paneuropejskiego korytarza X. Nowa linia kolejowa pozwoliłaby ominąć Bułgarię i Rumunię, których przychylność do działań chińskich i rosyjskich w regionie jest przyjmowana z dużo mniejszym entuzjazmem, niż w Belgradzie i Budapeszcie.
Jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę, po spotkaniu Xi Jinpinga i Władimira Putina, stosunki dwustronne charakteryzowano jako „przyjaźń bez granic”, niemniej w sytuacji międzynarodowego ostracyzmu Moskwy przez świat zachodni i licznych sankcji gospodarczych nałożonych na Federację Rosyjską, realizacja flagowego chińskiego projektu z rosyjskim finansowaniem i wsparciem technicznym postawiła Pekin w wyjątkowo niekomfortowej sytuacji. Jeden z kluczowych i najbardziej wymagających technicznie odcinków linii kolejowej Belgrad-Budapeszt, tj. Stara Pazowa-Nowy Sad został zbudowany przez rosyjskie koleje państwowe RZD (Rossiyskie Zheleznye Dorogi) i został kredytowany przy wyłącznym udziale rosyjskich banków (800 mln USD). Może to stworzyć realne zagrożenie dla utrzymania obecnych warunków kredytowania, gdyż działalność rosyjskich podmiotów gospodarczych, a zwłaszcza tych państwowych, będzie skutecznie ograniczana przez sankcje oraz wpływy amerykańskie i europejskie w regionie jeszcze przez długie lata.
W tym kontekście warto dodać, iż amerykańskim ambasadorem w Serbii został właśnie Christopher Hill. Ten doświadczony dyplomata był ambasadorem USA w Macedonii (1996-1999), specjalnym wysłannikiem w Kosowie (1998-1999), ambasadorem USA w Polsce (2000-2004), a także Korei Południowej (2005-2006) i Iraku (2009-2010). Christopher Hill był częścią zespołu dyplomatycznego, który negocjował porozumienie pokojowe dla Bośni i Hercegowiny (porozumienie z Dayton - 1995) oraz brał udział w sześciostronnych rozmowach mających na celu rozwiązanie północnokoreańskiego kryzysu nuklearnego (2005-2007). Analizując przebieg kariery Christophera Hilla, należy z całą pewnością podkreślić, iż jego zadaniem będzie wsparcie procesu negocjacyjnego pomiędzy Belgradem a Prisztiną, który w idealnym – z punktu widzenia interesów USA i UE – scenariuszu, miałby prowadzić do wypracowania konsensusu pomiędzy stronami. Wyniki powyższych działań będą stanowić zatem papierek lakmusowy dla przyszłości tej części regionu, gdyż potencjalne powodzenie nacisków płynących z Zachodu na stanowiska Belgradu i Budapesztu vis-a-vis Chin i Rosji, które uważane są za europejskich sojuszników Moskwy i Pekinu, miałoby znaczny wpływ na możliwość realizacji chińskich interesów w regionie, wpisujących się w szerszym kontekście w inicjatywę Pasa i Szlaku.
Niezależnie od ryzyka związanego z zacieśnianiem współpracy z Chinami i Rosją, wydaje się, iż w Belgradzie i Budapeszcie panuje entuzjazm związany z faktem realizacji części chińskiego (chińsko-rosyjskiego?) projektu, który miałby połączyć obie stolice. Wyrazem tego była – skądinąd charakterystyczna dla przywódców autorytarnych – ostentacyjna radość wyrażona przez Aleksandara Vučicia podczas podróży pociągiem wraz z premierem Węgier. W trakcie podróży dopiero co otwartą linią kolejową, serbski prezydent wyraźnie wprowadził w zakłopotanie Wiktora Orbana, machając przez okno do zebranego wokół nowej inwestycji serbskiego społeczeństwa. Problem w tym, iż na peronie w Nowym Sadzie nikogo nie było, co dodatkowo podkreśla potrzebę manifestacji zadowolenia ze współpracy z podmiotami chińskimi i rosyjskimi, zwłaszcza w przeddzień wyborów prezydenckich i parlamentarnych w Serbii.
Czy jest to przysłowiowa „dobra mina do złej gry”? Wydaje się, iż pierwsze odpowiedzi na powyższe pytanie poznamy w kwietniu, mając na uwadze wspomniane wcześniej wybory prezydenckie i parlamentarne a także szczyt UE-Chiny, zaplanowany na 1 kwietnia 2022 r. Być może UE wyznaczy nową ścieżkę współpracy z Chinami i Rosją, która w teorii powinna mieć wpływ na Serbię, utrzymującą, wszakże status państwa kandydującego do włączenia do UE. W obliczu zaostrzających się antagonizmów Zachodu w stosunku do wschodnich autorytaryzmów, utrzymanie polityki zagranicznej Belgradu bazującej na „czterech filarach” będzie wyjątkowo trudne. Zarówno Josep Borrell jak i Olaf Scholz w obliczu wojny na Ukrainie, podkreślali znaczenie Bałkanów Zachodnich i rolę demokracji dla pokoju i praworządności w Europie. Problem w tym, iż w tym regionie UE traci wiarygodność, głównie ze względu na przedłużające się procesy akcesyjne państw. Czy zatem Bruksela będzie w stanie – w pespektywie krótkoterminowej - wyjść z wiążącymi decyzjami dla Macedonii Północnej, Albanii oraz Bośni i Hercegowiny? Powyższe mogłoby zmusić Belgrad do ponownej ewaluacji zysków i strat związanych z wielotorowością swojej polityki zagranicznej.