02.03.2022
Od 24 lutego oczy zdecydowanej większości społeczności międzynarodowej są skierowane na Europę, a ściślej mówiąc na Ukrainę, która została zaatakowana przez Rosję. Wraz z nieustającą agresją kolejne państwa zaczęły zabierać głos w tej sprawie, przy czym reakcja poszczególnych rządów różnią się w zależności od stosunków z zaangażowanymi w konflikt stronami jak i partykularnych interesów. Mimo znacznej odległości dzielącej Azję Południowo-Wschodnią od Ukrainy, w dobie zglobalizowanego świata każdy tego rodzaju konflikt niesie za sobą określone skutki, które prędzej czy później będą odczuwalne nawet w tym regionie. W związku z tym warto przeanalizować reakcję ASEAN oraz państw członkowskich stowarzyszenia na wojnę na Ukrainie.
Żeby lepiej zrozumieć sposób w jaki państwa regionu zareagowały na rosyjską agresję warto zacząć od ogólnej charakterystyki wymiaru relacji ASEAN z Rosją. Podczas 29. szczytu ministerialnego ASEAN w Dżakarcie z lipca 1996 roku, Rosja została pełnoprawnym partnerem dialogu stowarzyszenia. Do interakcji na najwyższym szczeblu doszło w grudniu 2005 roku za sprawą 1. szczytu ASEAN-Rosja w Kuala Lumpur, podczas którego podpisano progresywne i kompleksowe partnerstwo. Wraz z realizacją 3. szczytu ASEAN-Rosja w listopadzie 2018 roku podniesiono rangę stosunków dwustronnych do strategicznego partnerstwa. Oprócz tego podpisano szereg innych porozumień, wśród których znalazło się oświadczenie z zakresu współpracy w obszarze bezpieczeństwa. Pod koniec października ubiegłego roku w ramach 4. szczytu ASEAN-Rosja, podczas którego odbyły się obchody 30. rocznicy nawiązania stosunków, doszło do przełomowego wydarzenia, albowiem obie strony podjęły decyzję o wzmocnieniu i pogłębieniu strategicznego partnerstwa. Przypieczętowaniem rocznicy było przeprowadzenie w grudniu 2021 roku pierwszych w historii manewrów morskich ASEAN-Rosja (ARNEX), w których wzięły udział marynarki wojenne siedmiu państw członkowskich stowarzyszenia (analogiczne ćwiczenia zostały zrealizowane wcześniej tylko z Chinami i Stanami Zjednoczonymi).
Stopniowe postępy w relacjach politycznych nie idą w parze ze współpracą gospodarczą. Rosja odpowiada jedynie za 0,53% łącznej wartości handlu towarami ASEAN w 2020 roku, a wartość handlu dwustronnego spadła z 18,20 mld USD w 2019 do 14,08 mld USD w 2020 roku. Stawia to Rosję dopiero na dziewiątym miejscu wśród największych partnerów handlowych ASEAN. Tendencja spadkowa jest również widoczna na przykładzie napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych z Rosji do ASEAN, których całkowita wartość spadła z 83,45 mln USD w 2019 roku do 71,82 mln USD w 2020 roku, co stanowi około 0,046% wszystkich bezpośrednich inwestycji zagranicznych w ASEAN.
Powyższe dane nie oznaczają jednak, że współpraca gospodarcza z Rosją nie ma żadnego znaczenia. Przy bardziej wnikliwej analizie można zauważyć pewne sektory, w których rosyjski eksport odgrywa ważną rolę. Jednym z takich przykładów są nawozy, kluczowe dla większości państw członkowskich ASEAN, gdzie rolnictwo odpowiada za dużą część gospodarki. Rosja znajduje się na trzecim miejscu (za Chinami i Kanadą) pod względem głównych eksporterów nawozów do państw Azji Południowo-Wschodniej. Z kolei Ukraina odpowiadała za 9,21% importu zbóż przez ASEAN. Jeżeli dodamy do tego Rosję z 3,99%, to oba państwa łącznie uplasują się na trzecim miejscu pod względem największych dostarczycieli zboża.
Oprócz tego rodzaju zbiorowych zestawień warto pamiętać o bezpośrednich powiązaniach poszczególnych państw członkowskich. Na przykład w przypadku Wietnamu, Rosja jest odbiorcą dużej ilości maszyn i sprzętu elektronicznego, którego wartość w 2020 roku wyniosła 1,5 mld USD. Z kolei Filipiny pod koniec stycznia bieżącego roku podpisały umowę o wartości 375 mln USD na zakup trzech baterii ponaddźwiękowych pocisków manewrujących średniego zasięgu BrahMos, produkowanych przez indyjsko-rosyjską korporację.
Przykład Filipin jest szczególnie istotny, ponieważ w przypadku państw Azji Południowo-Wschodniej to właśnie w sektorze zbrojeniowym zauważalna jest największa obecność rosyjskich wpływów. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez szwedzki instytut (SIPRI), na przestrzeni lat 1999-2018, Moskwa była głównym źródłem uzbrojenia dla regionu, odpowiadając za 26% całości sprzętu (dla porównania Stany Zjednoczone uplasowały się na drugim miejscu z wynikiem 20%, a Chiny dopiero na piątym miejscu z udziałem na poziomie 6%). Niemniej jednak również i na tym polu Kreml zaczyna tracić swoją dominującą pozycję, ponieważ państwa ASEAN coraz bardziej obawiają się amerykańskich sankcji na kraje importujące rosyjskie uzbrojenie. Najświeższym przykładem świadczącym o zmianie dotychczasowego trendu jest anulowanie przez Indonezję umowy z 2018 roku na zakup rosyjskich myśliwców SU-35 i podpisanie w lutym bieżącego roku umowy z Francją na 42 samoloty wielozadaniowe Rafale o wartości 8,1 mld USD. Do tego należy dodać uzyskanie zgody na ewentualny zakup 36 amerykańskich samolotów F-15 za kwotę 14 mld USD. Co prawda niektóre państwa, takie jak rządzona przez juntę Birma, wciąż będą skłonne do robienia zakupów zbrojeniowych w Rosji, ale nie zmienia to faktu, że będziemy mieli do czynienia z tendencją spadkową w tym zakresie, ze względu na rosnącą konkurencyjność sprzętu chińskiego z jednej strony oraz amerykańską pozycję jako gwaranta bezpieczeństwa w regionie.
Warto w tym miejscu odpowiedzieć na pytanie jaka była kolektywna odpowiedź ASEAN na wydarzenia na Ukrainie oraz jakie indywidualne stanowisko zajęły poszczególne państwa członkowskie stowarzyszenia? Wraz z początkiem 2022 roku prezydencję w ASEAN przejęła Kambodża, która od samego początku musiała się zmierzyć z szeregiem wyzwań, począwszy od naprawy szkód ekonomicznych wyrządzonych przez pandemię koronawirusa i utworzenia korytarzy transportowych dla zaszczepionych obywateli aż po skomplikowaną sytuację wewnętrzną w Birmie, w której wojsko przejęło władzę w wyniku zamachu stanu. Zaledwie tydzień po częściowym sukcesie, jakim było zorganizowanie spotkanie ministrów spraw zagranicznych ASEAN w formule hybrydowej, w którym zabrakło przedstawiciela Birmy, doszło do rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Dwa dni od ataku Rosji na swojego sąsiada, stowarzyszenie wydało oficjalne oświadczenie, w którym wyrażone zostało głębokie zaniepokojenie rozwojem sytuacji na Ukrainie związane ze zbrojnymi działaniami wojennymi. Wezwano zaangażowane strony do wstrzemięźliwości i dążenia do dialogu wszelkimi możliwymi kanałami, włączając w to ścieżkę dyplomatyczną, aby zapanować nad sytuacją poprzez deeskalację i pokojowe rozwiązanie sporów zgodnie z prawem międzynarodowym, zasadami zawartymi w Karcie Narodów Zjednoczonych oraz Traktacie o przyjaźni i współpracy w Azji Południowo-Wschodniej. Podkreślono jednocześnie znaczenie kluczowych zasad, takich jak wzajemny szacunek dla suwerenności, integralności terytorialnej i równe prawa wszystkich narodów. Warto zwrócić uwagę, że w oświadczeniu nie została wymieniona ani Rosja, ani Ukraina, nie wspominając o jakiejkolwiek formie potępienia działań rosyjskich. Wziąwszy pod uwagę skalę przemocy jakiej jesteśmy świadkami na Ukrainie i związanych z tym konsekwencji na porządek międzynarodowy, stanowisko ASEAN wydaje się być rozczarowujące. Zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę pozycję mniejszych państw stowarzyszenia, znajdujących się w samym centrum rywalizacji pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi, dla których wartości związane z suwerennością oraz integralnością terytorialną mają fundamentalne znaczenie – chociażby w przypadku sporów na Morzu Południowochińskim. Niemniej jednak należy pamiętać o obowiązującej w ASEAN zasadzie konsensusu, która wymusza na stowarzyszeniu wypracowania wersji oświadczeń akceptowalnej przez wszystkie państwa członkowskie. Dlatego na analizę zasługuje reakcja poszczególnych państw członkowskich stowarzyszenia.
Na tle dziecięciu państw ASEAN najbardziej wyróżnia się Singapur. W tym samym dniu, kiedy rozpoczęła się rosyjska agresja rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych wydał krótkie oświadczenie, w którym możemy przeczytać o poważnym zaniepokojeniu „specjalną operacją wojskową” w regionie Donbasu oraz doniesieniami o atakach lądowych i powietrznych na wiele celów w Ukrainie. Ponadto znalazło się zdanie o tym, że „Singapur zdecydowanie potępia każdą niesprowokowaną inwazję na suwerenne państwo pod jakimkolwiek pretekstem”. Singapurski rząd nie poprzestał na tym oświadczeniu, albowiem 28 lutego na obradach parlamentu minister spraw zagranicznych stwierdził, iż w obliczu „bezprecedensowej powagi” sytuacji i rosyjskiego weta w sprawie projektu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, rząd zadecyduje się na „nałożenie na Rosję odpowiednich sankcji i restrykcji”. Sankcje objęły towary, które mogłyby być wykorzystane w celach ofensywnych przeciwko Ukrainie, co zostało dodatkowo uzupełnione o blokadę niektórych rosyjskich banków i transakcji finansowych. O wadze unilateralnych sankcji Singapuru powinien świadczyć fakt, że jest to zaledwie drugi raz w historii kraju, kiedy zdecydowano się na podjęcie tak daleko idących kroków. Pierwsze jednostronne sankcje zostały nałożone pod koniec 1978 roku w odpowiedzi na wietnamską inwazję na Kambodżę. Ostra narracja była kontynuowana przez singapurską misję przy ONZ, która skrytykowała rosyjską inwazję podczas 11. nadzwyczajnej sesji specjalnej Zgromadzenia Ogólnego ONZ, popierając jednocześnie rezolucję potępiającą działania Rosji.
Do państw, które potępiły działania Moskwy można również zaliczyć Indonezję i Brunei, aczkolwiek język w przypadku tych dwóch członków ASEAN zdecydowanie różni się od tego, używanego przez Singapur. Minister spraw zagranicznych Indonezji, Teuku Faizasyah, wydał 24 lutego czteropunktowe oświadczenie, w którym nie potępiono Rosji bezpośrednio, ale napiętnowano wszelkie działania „stanowiące naruszenie terytorium i suwerenności kraju”, które są niezgodne z Kartą Narodów Zjednoczonych i prawem międzynarodowym. W dodatkowym oświadczeniu ministerstwa spraw zagranicznych opublikowanym dzień później znalazł się także punkt, w którym wezwano Radę Bezpieczeństwa ONZ do podjęcia konkretnych kroków, mających na celu zapobiegnięcie dalszej eskalacji. Do sprawy odniósł się też prezydent Joko Widodo, który za pośrednictwem mediów społecznościowych napisał „Zakończyć wojnę. Wojna sprowadza nieszczęście na ludzkość i zagraża całemu światu”.
W podobnym tonie głos zabrało Brunei, które w specjalnym oświadczeniu z dnia 26 lutego wyraziło zaniepokojenie eskalacją napięć i działań wojennych na Ukrainie oraz poinformowało o kontynuacji uważnego śledzenia rozwoju wydarzeń w tym kraju. Jednocześnie uwzględniono potępienie wszelkich aktów naruszenia suwerenności, niezależności i integralności terytorialnej jakiegokolwiek kraju.
Druga grupa państw, w której znalazły się Wietnam, Malezja, Filipiny i Tajlandia, jest egzemplifikacją zdecydowanie łagodniejszej reakcji na wydarzenia na Ukrainie. Rzeczniczka wietnamskiego ministerstwa spraw zagranicznych, Le Thi Thu Hang, na pytanie w sprawie Ukrainy podczas konferencji prasowej odwołała się do Karty Narodów Zjednoczonych oraz norm prawa międzynarodowego, podkreślając potrzebę „powściągliwości” i „dialogu”, ale nie posunęła się do potępienia rosyjskiej agresji. Zaapelowała jedynie o poszukiwanie pokojowych rozwiązań sytuacji. Z kolei ambasador Wietnamu na Ukrainie, Nguyen Hong Thach, w wywiadzie dla wietnamskich mediów stwierdził, że nie spodziewał się, iż Władimir Putin będzie dążył do osiągnięcia swoich partykularnych interesów za wszelką cenę. Wyważone stanowisko rządu w Hanoi najprawdopodobniej wynika z długoletnich, bliskich relacji z Moskwą o czym świadczy kompleksowe partnerstwo strategiczne, jak również duży wkład Rosji w modernizację wietnamskich sił zbrojnych w obliczu zagrożenia ze strony Pekinu na Morzu Południowochińskim. Z drugiej jednak strony międzynarodowa izolacja Rosji najprawdopodobniej zbliży do siebie rządy w Moskwie i Pekinie. Wietnam powinien również mieć na uwadze, że brak poważnych konsekwencji w związku z rosyjskim atakiem na Ukrainę może stworzyć niebezpieczny precedens, który będą mogły wykorzystać Chiny przeciwko Wietnamowi na Morzu Południowochińskim. Rząd Hanoi nie spieszy się zatem z jednoznacznymi wypowiedziami, ponieważ zdaje sobie sprawę z trudnego położenia strategicznego, które będzie wymagało dyplomatycznej ekwilibrystyki.
W imieniu Malezji do sytuacji na Ukrainie odniósł się premier Dato’ Sri Ismail Sabri Yaakob, który wydał 26 lutego oficjalne oświadczenie, w którym wyraził poważne zaniepokojenie eskalacją konfliktu na Ukrainie i zdecydowanie wezwał bezpośrednio zaangażowane strony do podjęcia natychmiastowych kroków w kierunku deeskalacji i przeciwdziałania utracie życia i zniszczeniu. Wskazał, że w tym krytycznym momencie wszelkie wysiłki powinny zostać podwojone, żeby za pośrednictwem pokojowych negocjacji znaleźć rozwiązanie sytuacji zgodne z prawem międzynarodowym – Kartą Narodów Zjednoczonych. Malezja zobowiązała się do wspierania tego procesu. Dodatkowo zwrócił uwagę na fundamentalną rolę Rady Bezpieczeństwa ONZ, której zadaniem jest utrzymanie międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. Podobnie jak w przypadku Wietnamu, nie pojawiły się jakiekolwiek bezpośrednie nawiązania do Rosji, zabrakło również słów potępienia.
Jeszcze większym pragmatyzmem od Wietnamu i Malezji wykazały się Filipiny. Pierwszą reakcją ministra obrony, Delfina Lorenzany, z 25 lutego była deklaracja o zachowaniu neutralności, argumentowana niechęcią „wtrącania się” w sprawy Europy. Dzień wcześniej, w dniu rozpoczęcia ataku na Ukrainę, ministerstwo spraw zagranicznych wydało pierwsze oświadczenie w sprawie sytuacji na Ukrainie skupiało się na działaniach przedsięwziętych przez filipińskie placówki dyplomatyczne zorientowanych na ewakuacji obywateli z Ukrainy. W tym celu zmobilizowano ambasady w Warszawie, Budapeszcie i Moskwie (sic!). Następnego dnia zostało wydane kolejne oświadczenie, wzywające społeczność międzynarodową do potwierdzenia swojego podporządkowania się Deklaracji z Manili o pokojowym rozstrzyganiu sporów międzynarodowych. Apel był skierowany przede wszystkim do Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Tutaj także nie pojawiły się jakiekolwiek odwołania do Rosji, a nawet agresji jednego państwa na drugie. Była mowa jest jedynie o kryzysie oraz wstrzymaniu się od „wrogich działań”. Kolejne oświadczenie ministerstwa spraw zagranicznych z 28 lutego było poświęcone nadzwyczajnej sesji specjalnej Zgromadzenia Ogólnego ONZ, podczas której filipińska delegacja zagłosowała za przyjęciem rezolucji potępiającej inwazję na Ukrainę. Niemniej jednak wciąż nie potępiono działań Moskwy, a wezwano jedynie do ochrony cywilów i skutecznego dostarczenia pomocy humanitarnej. Na obecnym etapie trudno prognozować jak długo potrwa konflikt na Ukrainie, ale z perspektywy zbliżających się wyborów prezydenckich na Filipinach, zaplanowanych na 9 maja bieżącego roku warto poznać zdanie na temat rosyjskiej agresji lidera w sondażach. Ferdinand Marcos J. (syn byłego dyktatora) stwierdził: „Bardziej martwię się o naszych obywateli. Myślę, że nie ma potrzeby zajmować stanowisko w tej sprawie, nie jesteśmy w to zaangażowani, z wyjątkiem naszych obywateli”. Biorąc pod uwagę zagrożenie dla Filipin ze strony Chin na Morzu Południowochińskim, z którego kandydat na prezydenta zdaje sobie sprawę, ponieważ planuje zwiększenie obecności militarnej na spornych obszarach w celu ochrony suwerenności kraju, bagatelizowanie przez niego sytuacji na Ukrainie może przynieść niepożądane konsekwencje w przyszłości.
W przypadku reakcji Tajlandii na konflikt na Ukrainie można mówić o przyjęciu podobnej postawy do tej, którą zaprezentował minister obrony Filipin. Wicepremier i minister spraw zagranicznych Tajlandii, Don Pramudwinai, w wywiadzie prasowym stwierdził, że „najlepszym rozwiązaniem jest niewybieranie stron”, co świadczy o neutralności rządu w Bangkoku, który czeka na dalszy rozwój wydarzeń. Na chwilę obecną Tajlandia wydaje się bardziej zaabsorbowana skutkami kryzysu na krajową gospodarkę, o czym świadczy obniżenie prognoz tegorocznego wzrostu gospodarczego z 3-4,5% do 2,5-4,5%.
Jedynym państwem członkowskim ASEAN, które otwarcie poparło rosyjską inwazję na Ukrainę jest rządzona przez juntę Birma. Rzecznik birmańskiej rady wojskowej, generał Zaw Min Tun, przedstawił dwa argumenty stojące za decyzją rządu. Pierwszym z nich są usprawiedliwione działania Rosji na rzecz konsolidacji suwerenności, a drugim konieczność pokazania światu, że Rosja wciąż jest światową potęgą. Warto podkreślić, że opozycyjny Rząd jedności narodowej Birmy również wydał swoje oświadczenie, w którym „potępił niesprowokowany akt wojny wymierzony przeciwko Ukrainie i jej obywatelom”.
Zdecydowana większość państw ASEAN bardziej skupia się na ewakuacji własnych obywateli niż na przedsięwzięciu jakichkolwiek zdecydowanych działań na arenie międzynarodowej wymierzonych w Kreml. Biorąc pod uwagę negatywny wpływ pandemii koronawirusa na sytuację gospodarczą w regionie, duża część państw analizuje już potencjalne skutki wojny w Europie na sytuację ekonomiczną. Zwłaszcza w kontekście rekordowo wysokich cen surowców energetycznych.
To, że konflikt na Ukrainie ma miejsce z dala od Azji Południowo-Wschodniej nie zmienia faktu, iż państwa ASEAN nie funkcjonują w próżni, a co za tym idzie jakiekolwiek pogwałcenie norm prawa międzynarodowego będzie miało wpływ na funkcjonowanie stowarzyszenia oraz państw członkowski. Szczególnie, że Władimir Putin usprawiedliwia swoje działania tym, iż Ukraina nigdy nie posiadała prawdziwej państwowości. Tego rodzaju argumenty powinny być z uwagą obserwowane w stolicach państw Azji Południowo-Wschodniej, ponieważ wiele z nich cieszy się niepodległości zaledwie kilkadziesiąt lat. Narracją w podobnych stylu posługuje się zresztą rząd w Pekinie, usprawiedliwiając swoje roszczenia na Morzu Południowochińskim, powołując się na prawa historyczne. W związku z tym celem o fundamentalnym znaczeniu dla ASEAN powinno być wsparcie działań społeczności międzynarodowej zorientowanych na wyegzekwowaniu na Rosji podporządkowania się zasadom zawartym w Karcie Narodów Zjednoczonych.