Grzegorz Stec
23. listopada br. platforma TikTok zablokowała konto 17-letniej Amerykanki Ferozy Aziz, która w opublikowanym przez siebie filmiku pod pozorem przedstawiania tutorialu makijażowego zaapelowała do oglądających o pogłębienie wiedzy na temat prześladowań Ujgurów w Xinjiangu, które autorka określiła mianem “Holokaustu”. Zablokowanie konta Aziz oraz usunięcie na 50 minut nagrania przez TikTok wywołało oburzenie w Stanach Zjednoczonych podsycane niepokojem o chińskie korzenie platformy.
Ostatecznie 27. listopada konto Aziz zostało odblokowane a Eric Han, Head of Safety, TikTok US wystosował oficjalne oświadczenie. Potwierdził, że polityką firmy jest “utrzymywanie TikTok jako bezpiecznego, pozytywnego i inkluzywnego środowiska dla użytkowników, jednocześnie gwarantując wolność twórczej ekspresji.” Platforma ma tym samym umożliwiać publikowanie również “treści […], które dotyczą kwestii złożonych i trudnych.” To nie pierwsze tego typu oświadczenie ze strony TikTok, jako że firma była już wcześniej oskarżana o cenzurowanie treści nieprzychylnych Chinom między innymi w nawiązaniu do protestów w Hong Kongu.
Problemy TikTok mają doniosłe znaczenie, jako że jest to pierwsza chińska aplikacja (jej chiński odpowiednik to Douyin 抖音), która uzyskała globalny status. W trzecim kwartale 2019 roku miesięcy aplikacja została pobrana niemal 176 milionów razy, co uczyniło ją drugą najczęściej pobieraną aplikacją na świecie w tym okresie. W skali światowej TikTok zgromadził 500 milionów aktywnych użytkowników (monthly active users), w tym 26,5 miliona w Stanach Zjednoczonych. Platforma jest wykorzystywana przede wszystkim przez osoby poniżej 24 roku życia.
Mając w pamięci skandal Cambridge Analytica i rolę jaką odegrał w niej Facebook oraz dyskusje na temat kampanii dezinformacyjnych, należy zadać sobie pytanie o potencjalny wpływ jaki TikTok może wywrzeć na wybory w demokratycznych państwach – na przykład na wybory prezydenckie 2020 w Stanach Zjednoczonych.
Co prawda platforma ma służyć do przesyłania krótkich, humorystycznych filmików, ale pojawiają się na niej również treści polityczne. Obrazują to konkretne hashtagi (stan na koniec listopada 2019) – #politics 166 milionów wyświetleń, #joebiden 3,5 miliona wyświetleń, #warren2020 2,8 miliona wyświetleń i #trump2020 z rekordową liczbą ponad 270 milionów wyświetleń. Większość tych materiałów generowana jest przez młodych sympatyków, ale nie istnieją zabezpieczenia przed wykorzystywaniem tego kanału przez osoby z konkretnymi agendami politycznymi. Warto również nadmienić, że TikTok nie umożliwia weryfikacji oficjalnych kont w sposób w jaki jest to możliwe na przykład na Twitterze. Jest to więc potencjalnie medium do oddziaływania na znaczną grupę młodych wyborców, co rodzi w Stanach Zjednoczonych niepokój w związku z chińskim pochodzeniem TikTok.
Głównym punktem odniesienia jest tu jednak firma ByteDance działająca w sektorze mediów skupiona na rozwoju portali społecznościowych oraz algorytmów sztucznej inteligencji, umożliwiających jak najtrafniejsze sugerowanie treści zgodnych z oczekiwaniami użytkowników. Założony jako startup przez Zhang Yiming’a w 2012 roku, ByteDance oparł się próbom inwestycji ze strony BAT (Baidu, Alibaba, Tencent) i wchłonięcia do ekosystemu któregoś z tych trzech gigantów. W efekcie firma wyrosła na jednego z czołowych graczy na chińskiej scenie technologicznej. Jednocześnie ByteDance stał się startupem z najwyższą szacunkową wartością na świecie, opiewającą na 75 miliardów dolarów – detronizując tym samym Ubera. Wciąż brak jasnych planów co do IPO firmy. Warto również nadmienić, że ByteDance operuje w Polsce, zatrudniając w Warszawie grupę kilkudziesięciu informatyków pracujących nad rozwojem algorytmów produktów firmy.
ByteDance osiągnął swój sukces w oparciu o takie aplikacje jak Jinri Toutiao (今日头条) przygotowującą spersonalizowany przegląd prasy czy Neihan Duanzi (内涵段子) umożliwiającą wymienianie się żartami, chociaż ta ostatnia została zamknięta w wyniku działań chińskiej cenzury. Największy sukces stanowiło jednak stworzenie aplikacji Douyin (抖音) prezentującej krótkie, zabawne filmiki, na które jest ogromny popyt w Chinach. Według China Internet Report z 2018 roku niemal 80% chińskich internautów konsumuje tego typu krótkie filmiki, co przekłada się na rynek około 600 milinów użytkowników, wśród których Douyin zgarnia znaczną część. Ta aplikacja nastawiona jest zwłaszcza na miejską społeczność w przeciwieństwie do konkurencyjnego Kuaishou (快手) firmy Tencent, skupiającego się na użytkownikach z prowincji poszukujących innego poczucia humoru bardziej zbliżonego do popularnej niegdyś w Stanach Zjednoczonych serii Jackass.
Z perspektywy cyberbezpieczeństwa, istotne są jednak przede wszystkim działania firmy na międzynarodowych rynkach. Bazując na swoim doświadczeniu z sektorem medialnym, ByteDance rozpoczął tworzenie i inwestowanie w zagraniczne serwisy medialne. W 2016 zainwestowała w indyjski agregator wiadomości Dailyhunt i w indonezyjski portal społecznościowy BaBe skupiający się na wydarzeniach sportowych, a w 2017 przejęła amerykański Flipagram i francuski agregator wiadomości News Republic. W 2018 roku firma uruchomiła w Indiach aplikację społecznościową Helo, która w połowie br. posiadała już 50 milionów użytkowników planując podwojenie tej liczby do końca roku.
Kluczowe okazało się jednak przejęcie działającej skupionej na tworzeniu filmów karaoke aplikacji Musical.ly w listopadzie 2017. Za to przejęcie ByteDance miał zapłacić pomiędzy 800 milionów a miliardem dolarów. Na tamtym etapie Musical.ly posiadało około 60 milionów użytkowników w Stanach i Europie. W niespełna rok później aplikacja została połączona z TikTok i stała się światowym fenomenem, zwłaszcza wśród młodych użytkowników.
Wraz z narastającymi napięciami pomiędzy Waszyngtonem i Pekinem pojawiły się głosy domagające się dochodzenia w sprawie przejęcia Musical.ly oraz bezpieczeństwa danych amerykańskich użytkowników TikTok. W lutym ByteDance zgodził się zapłacić karę w wysokości 5,7 miliona dolarów Federalnej Komisji Handlu w odniesieniu do oskarżeń o nielegalne zbieranie danych użytkowników poniżej 13 roku życia przez Musical.ly. Następnie ByteDance przedstawił raport mający dowodzić, że dane amerykańskich użytkowników przechowywane są w Virginii i Singapurze, nie w Chinach. Jednak w październiku republikański senator Marco Rubio zwrócił się listownie do Sekretarza Skarbu i przewodniczącego CFIUS (Committee on Foreign Investment in the United States) z apelem o wszczęcie dochodzenia w tej sprawie na bazie potencjalnego zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego. Dochodzenie zostało otwarte w listopadzie a jego wynikiem może być nakazanie TikTok’owi odsprzedania Musical.ly, co wyeliminowałoby aplikację z rynków zachodnich.
W tym właśnie kontekście sprawa Ferozy Aziz jest przejawem o wiele głębszego problemu. Czy w miarę jak chińskie firmy technologiczne uzyskują zdolność do stworzenia i wypromowania globalnie popularnych aplikacji – między innymi społecznościowych czy informacyjnych – należy ograniczać ich działanie? Jak z takimi ograniczeniami będą sobie radzić te chińskie firmy, które zmuszone są balansować pomiędzy utrzymaniem dobrych relacji z władzami w Chinach a zapewnieniem władz i publiki na rynkach zagranicznych, że korzystanie z ich produktów jest bezpieczne? Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Pekin nie stronił od nacisków na krajowe firmy technologiczne w przeszłości (więcej na ten temat tutaj)?
Ponownie casus TikTok okazuje się bardzo pouczający. ByteDance eksploruje model, który opiera się na dystansowaniu się od chińskich korzeni i rozdziale operacji międzynarodowych od chińskich. W 2019 roku TikTok został według oficjalnych danych odłączony od chińskiej części firmy m.in. poprzez utworzenie zespołów odpowiedzialnych za marketing, kwestie prawne i business development, które są całkowicie niezależne od tych pracujących nad Douyin. Oprócz wspomnianej już kwestii przechowywania danych na terenie USA, TikTok zatrudnia też amerykańskich informatyków w celu ograniczenia zależności od chińskich pracowników. Działania te mają na celu zapewnienie CFIUS o bezpieczeństwie danych amerykańskich użytkowników.
Niezależnie, kluczowym problemem pozostaje brak zaufania ze strony zagranicznych władz lub użytkowników. Na przykład zdaniem senatora Josh Hawley’a, przewodniczącego Senackiej Podkomisji do Spraw Przestępczości i Terroryzmu, kwestia gdzie TikTok przechowuje dane jest drugorzędna. Jego zdaniem “wystarczy, że przedstawiciel Partii zapuka do drzwi firmy matki (ByteDance), a dowolne dane trafią w ręce chińskich władz”. W takim ujęciu kwestia zabezpieczeń podjętych przez chińskie firmy – jak na przykład przechowywanie danych na serwerach w krajach przyjmujących – staje się drugorzędna wobec potencjalnego zagrożenia wynikającego z chińskiego systemu prawno-politycznego. Takie podejście nie pozostawia chińskim firmom pola manewru.
Wzrost globalnych aplikacji pochodzących z Chin pozostaje zatem wyzwaniem dla wszystkich zainteresowanych, a sprawa TikTok dobitnie je obrazuje. Pytanie czy model rozdziału na operacje międzynarodowe i krajowe okaże się skutecznym i – co może istotniejsze – przekonującym rozwiązaniem.