FocusOSA #106: Korea Południowa w EŚW

W ostatnich latach można zaobserwować wzmożone zainteresowanie południowokoreańskich inwestorów regionem Europy Środkowo-Wschodniej, szczególnie państwami Grupy Wyszehradzkiej. W tym rejonie powstaje europejskie centrum elektromobilności, którego znaczącą siłą napędową są Koreańczycy. Zarówno Polska, Węgry, Czechy i Słowacja posiadają podobne atuty: dogodną lokalizację, wykwalifikowaną siłę roboczą czy możliwość korzystania z funduszy Unii Europejskiej. Ostatnie miesiące pokazały, jak istotne jest także wsparcie rządu danego państwa: południowokoreańscy inwestorzy liczą także na rządowe granty oraz ulgi. Bez nich inwestorzy z łatwością zmieniają wcześniej wybraną lokalizację na inne państwo Grupy Wyszehradzkiej, oferujące coś więcej niż wymienione powyżej atuty.

Joanna Beczkowska

W pierwszej połowie 2019 r. Korea Południowa stała się najważniejszym zagranicznym bezpośrednim inwestorem na Węgrzech. W ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku obroty handlowe obu krajów wzrosły o 41%. W lipcu i sierpniu zapowiedziano kolejne koreańskie inwestycje na Węgrzech. Węgierski Minister Spraw Zagranicznych Péter Szijjártó ogłosił, że południowokoreańska firma Inzi Controls zainwestuje prawie 46 milionów euro w budowę fabryki baterii do samochodów elektrycznych. Zakład ma zostać umiejscowiony w Komárom, w północnej części Węgier. Ponadto w parku przemysłowym w Tatabanya, w północno-zachodniej części Węgier rozpoczęto budowę fabryki firmy Doosan Corporation, która będzie produkować folie miedziane, wykorzystywanych w samochodach elektrycznych. Będzie to pierwszy tego typu zakład w Europie. Swoją pierwszą zagraniczną fabrykę otworzy na Węgrzech także firma Bumchun Precision. To co łączy te inwestycje, oprócz specjalizacji w produkcji części do samochodów elektrycznych, to wsparcie węgierskiego rządu. Firma Bumchun Precision otrzyma ponad 2,6 miliarda forintów węgierskich w postaci rządowego grantu. Natomiast inwestycja Inzi Controls może liczyć na rządowy grant w wysokości 1,6 miliardów forintów węgierskich.

W tym samym czasie koreańska firma LG Chem uzależniła decyzję o wybudowaniu drugiej fabryki w Polsce od możliwego wsparcia rządu. Kiedy LG Chem w 2017 roku zdecydował się na budowę największej w Europie fabryki baterii litowo-jonowych dla samochodów elektrycznych w Kobierzycach, Polska cieszyła się rekordową liczbą inwestycji w strefach ekonomicznych. Obecność koreańskiej firmy w Polsce wpisała się w promowaną przez rząd strategię elektromobilności i miała świadczyć o zdolnościach Polski w wygrywaniu wyścigów o międzynarodowe inwestycje. Wydawało się, że bez przeszkód powstanie kolejna fabryka LG Chem, tym razem w Opolu. Jednak w lipcu wiceprezes działu baterii motoryzacyjnych firmy Andrew Chunga oświadczył, że zaproponowane przez Opole i Polską Agencję Inwestycji i Handlu oferty zachęt inwestycyjnych mogą być niewystarczające. Koreańska firma zażądała zwolnienia z opłaty odrolnieniowej, kupna działki za symboliczną kwotę oraz otrzymania grantu gotówkowego w wysokości 70 milionów euro. Jednocześnie stwierdzono, że zachęty inwestycyjne zaproponowane przez PAIH oraz władze Opola są zbyt ogólnikowe, by zapewnić wystarczający poziom opłacalności ekonomicznej projektu. Żądania Koreańczyków są o tyle wygórowane, że rząd może zobowiązać się do udzielenia pomocy publicznej jedynie do wysokości 26,25 milionów euro bez powiadamiania Komisji Europejskiej. Z drugiej strony cała inwestycja miała wynieść 1,4 miliarda euro i może ominąć Polskę na rzecz Węgier, Czech czy Słowacji. Podobne sytuacje miały już miejsce na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, gdy bez względu na ówczesne rządy i ich polityki, koncerny motoryzacyjne jak Hyundai i Kia ostatecznie wybierały pozostałe państwa Grupy Wyszehradzkiej na budowę fabryk. Jak pokazuje przykład koncernu Hyundai, który w lipcu zapowiedział rozbudowę czeskiej fabryki, aby na początku 2020 roku zacząć produkować elektryczne samochody w Europie, obecność koreańskich firm powinna sprzyjać dalszym inwestycjom.

Nie ulega wątpliwości, że region Europy Środkowo-Wschodniej przyciąga coraz więcej inwestycji w sektorze elektromobilności. Branża ta jest o tyle istotna, że staje się ona hubem innowacyjności. Zajmuje ona także ważne miejsce w polityce Polski (plan Rozwoju Elektromobilności premiera Mateusza Morawieckiego). Doświadczenie Koreańczyków w tym zakresie mogłoby być pomocne dla polskich inżynierów, którzy mają przyczynić się do zwiększenia liczby aut elektrycznych w Polsce do 2025 roku. Jak pokazały ostatnie miesiące, w wyścigu o koreańskie inwestycje ze względu na położenie czy wykwalifikowanie siły roboczej Polska, Węgry, Czechy i Słowacja są tak samo atrakcyjne. Na decyzję o wyborze lokalizacji mają wpływ oferty zachęt inwestycyjnych ze stronu rządu i władz lokalnych. Węgrzy zamierzają z tego skorzystać, by stać się liderem elektromobilności wśród państw Grupy Wyszehradzkiej. Natomiast Polska, zwlekając z podjęciem decyzji dotyczących ulg lub grantów może utracić kolejne wielkie inwestycje. Kwestią sporną pozostaje, czy żądania Koreańczyków nie były zbyt wygórowane: jednak strona Polska zawsze mogła szybko podjąć negocjacje i wypracować kompromis.